Danek: Czy socjalizm jest lewicowy?

REKLAMA

Zgodnie z szeroko rozpowszechnionym poglądem, socjalizm jako koncepcja społeczno-ekonomiczna przynależy do lewicy – i wyłącznie do niej. Im więcej jednak człowiek wolny od uprzedzeń dowiaduje się o historii socjalizmu, tym bardziej pogląd ten jawi mu się jako absurdalny. Aby uzyskać rozstrzygnięcie wątpliwości, najlepiej sięgnąć do źródeł.

W kwestii lewicy i socjalizmu trudno, jak sądzę, o bardziej autorytatywne źródło niż „Manifest komunistyczny” autorstwa Karola Marksa i Fryderyka Engelsa*. Przy jego lekturze uderzać musi fakt, iż prawie jedną trzecią objętości swego dziełka autorzy poświęcili na rozemocjonowaną i pieniacką polemikę z… socjalizmem. Marks i Engels zwalczają socjalizm namiętnie, gwałtownie, wściekle, miotając nań obelgi i inwektywy.

REKLAMA

Najpierw biorą na cel „socjalizm reakcyjny”, którego pierwszą odmianą jest chrześcijański „socjalizm feudalny”. Idee tego rodzaju głoszą „część francuskich legitymistów i »Młoda Anglia«” (str. 56), środowiska walczące z kapitalizmem wielkomiejskich burżujów. Młoda Anglia to ruch skupiony wokół lorda Benjamina Disraelego (1804-1881), najbardziej konserwatywnego z premierów Wielkiej Brytanii; członków tej grupy łączy romantyzm, monarchizm i ekonomiczny antyliberalizm. Głosicielami rzekomo lewicowego socjalizmu okazują się oto francuscy i angielscy tradycjonaliści.

Jako drugą odmianę „socjalizmu reakcyjnego” Marks i Engels atakują „socjalizm drobnomieszczański”. Reprezentuje go szwajcarski ekonomista Jean de Sismondi (1773-1842), krytyk „wolnorynkowych” rozwiązań gospodarczych. Program tego nurtu obejmuje „ustrój cechowy w przemyśle rękodzielniczym i gospodarstwo patriarchalne na wsi” (str. 59), a jego ideał społeczny stanowią „średniowieczne mieszczaństwo grodowe i drobny stan chłopski” (str. 57).

Filipika komunistów kieruje się dalej przeciw trzeciej i ostatniej odmianie „socjalizmu reakcyjnego” – mianowicie przeciw „socjalizmowi niemieckiemu”, czyli, jak rozumiem, narodowemu. Marks i Engels nie wskazują imiennie żadnego jego przedstawiciela, ale jako jedną z jego licznych nazw wymieniają „filozofię czynu”. Filozofia czynu w Niemczech była dziełem Johanna Gottlieba Fichtego (1762-1814), który swój program polityczno-ekonomiczny zawarł w pracy „Zamknięte państwo handlowe” (1800 r.). Wizję państwa nakreśloną przez Fichtego przenika surowy konserwatyzm. Państwo zabezpiecza dla swoich obywateli pracę i własność; reguluje przemysł i handel, ponieważ tylko ono może utrzymać te sektory w stanie równowagi. Zamknięty charakter państwa ma utrwalać charakter narodu i chronić go przed obcymi wpływami.

Starłszy się ze wszystkimi nurtami „socjalizmu reakcyjnego”, autorzy manifestu przypuszczają z kolei atak na „socjalizm konserwatywny”. Jako jego reprezentant wywołany zostaje Pierre-Joseph Proudhon (1809-1865). Myśliciel ów postulował upowszechnienie własności tak, by Francuzi stali się narodem drobnych posiadaczy. Popierał dyktatorskie rządy Ludwika Napoleona Bonapartego, niewolnictwo Murzynów w Ameryce, karę śmierci, utrzymanie tortur w procesie sądowym i tradycyjnego miejsca kobiet w życiu społecznym. Za podstawę zdrowego społeczeństwa uważał patriarchalny model rodziny oraz własność legitymizowaną przez pracę – jak w tradycyjnym chłopskim gospodarstwie rolnym. Podczas wojny secesyjnej w USA trzymał stronę Konfederacji, podczas wojen zjednoczeniowych we Włoszech – stronę papieskiego Państwa Kościelnego. Jednocześnie występował przeciw kapitalizmowi i jego beneficjentom – spekulantom i finansistom – a także przeciw przemysłowemu modelowi gospodarki. Z sympatią odnosił się do monarchii, z wrogością – do masonerii. Polski historyk myśli politycznej Jan Dziżyński w 1975 roku określił Proudhona jako „konserwatywnego rewolucjonistę”.

Po „socjalizmie reakcyjnym” i „socjalizmie konserwatywnym” Marks i Engels potępiają wreszcie „socjalizm utopijny”, czyli koncepcje takich myślicieli jak wywołani przez nich po nazwiskach Claude-Henri de Rouvroy hrabia de Saint-Simon (1760-1825) i Charles Fourier (1772-1837) we Francji czy Robert Owen (1771-1858) w Wielkiej Brytanii. Wszystkie one, mimo wizjonerskich obrazów nowego ustroju społecznego, miały implikacje mniej lub bardziej konserwatywne. Saint-Simon nauczał swych adeptów, że każdy porządek polityczny wyrasta z określonej koncepcji religijnej, a społeczeństwo ma i musi zachować budowę hierarchiczną. Był zdeklarowanym krytykiem rewolucji 1789 roku, w której widział wylew bestialskiego barbarzyństwa. W stosunku do lewicowych ruchów politycznych „socjaliści utopijni” przyjmowali postawę antagonistyczną. „Oweniści w Anglii występują przeciwko chartystom, fourieryści we Francji przeciwko reformistom” – stwierdzają ze złością autorzy manifestu (str. 66).

Czy zatem Marks i Engels, duchowi ojcowie nowoczesnej lewicy, byli zwolennikami socjalizmu? Nie, przeciwnie – uważali go za swego wroga. Jeśli wierzyć ich świadectwu, socjalizm przeciwstawiał się autentycznie lewicowym prądom tak samo, jak z drugiej strony przeciwstawiał się liberalnej plutokracji oraz niszczącemu zakorzenione, organiczne struktury społeczne „wolnemu rynkowi”. Miejsce prawicy jest tam, gdzie wtedy stali ci socjaliści reakcyjni, feudalni, konserwatywni czy narodowi: na „trzeciej pozycji”, przeciwstawnej zarówno lewicy, jak i liberalizmowi we wszelkich jego odmianach. Oczywiście koncepcje ekonomiczne tamtych nurtów zachowują dziś znaczenie jako inspiracje z przeszłości, nie nadają się natomiast do bezpośredniej realizacji w obecnej rzeczywistości społecznej i gospodarczej, odległej od realiów połowy XIX wieku. Jakie zaś aktualniejsze koncepcje ekonomiczne plasują się na tych samych pozycjach? O nich będzie jeszcze mowa.

(Wszystkie przytoczone w niniejszym tekście cytaty pochodzą z wydania: Karol Marks, Fryderyk Engels, „Manifest komunistyczny”, wyd. Jirafa Roja, Warszawa 2009. Xportal.pl)

REKLAMA