Za panem Januszem dzieci wołały na ulicy:
Kolorowy Jarmarek!
Laskowski pochodził z Wileńszczyzny, do Polski trafił dopiero z ostatnią partią repatriantów w 1957 r. Doskonale pamiętał dawne jarmarki na Kresach. „Pierzaste koguciki, baloniki na druciku, cukrowa wata i z piernika chata” – to były rzeczy, które znał z widzenia i wiedział, o czym śpiewa.
Pan Jacek nadal często występuje
Wraz z nim melodię o dawnych jarmarkach nucili repatrianci z Kresów osiedli na Ziemiach Odzyskanych i rodacy rozsiani po całym świecie. Piosenka przyniosła mu sławę, jakiej wcześniej nie zaznał. Z drugiej strony sprowokowała gwałtowne oskarżenia krytyków o kicz i wyznaczyła tak wysoki poziom popularności, że Laskowski ponownie nie był w stanie się do niego zbliżyć. Tak więc sukces przeboju stał się jednocześnie artystycznym przekleństwem piosenkarza.
W nowszych kompozycjach brakowało równie ładnej melodii, tak celnie oddanej nostalgii, tęsknoty za scenkami z dzieciństwa i refleksji nad przeszłością:
„KIEDY PATRZĘ, HEN ZA SIEBIE/ W TAMTE LATA, CO MINĘŁY/CZASEM MYŚLĘ, CO PRZEGRAŁEM/ A CO DIABLI WZIĘLI…”.
Janusz Laskowski występuje do dziś, najczęściej przy takich okazjach jak uroczystości religijne i dożynki. Publiczność zawsze czeka na „Kolorowe jarmarki”. Melodię, która towarzyszy artyście już od 40 lat. Na dobre i na złe.
źródło: kobieta.interia.pl
czytaj też: To dopiero były przekręty! Ile zarabiali politycy w czasach II RP