Weinsteina o napaści, molestowanie oskarża już ponad 50 kobiet. W Londynie i w Nowym Jorku rozpoczęły się śledztwa w sprawie gwałtów jakich miał się dopuścić.
Producent przez lata hojnie wspierał demokratów. Był przyjacielem Clintonów. Największy knur Hollywood, jak go określił reżyser Andrzej Żuławski, opłacał prawników, którzy bronili Billa Clintona w czasie afery z Moniki Lewinski, młodą stażystką, którą wykorzystywał seksualnie, gdy zasiadał w Białym Domu.
5 kobiet oskarżyło Clintona o gwałt. Wszystkie sprawy, oprócz tej z Lewinski, zamieciono wtedy pod dywan, między innymi dzięki prawnikom opłacanym przez Weinsteina
Weinstein dopuszczał się ataków i obleśnych zachowań na przestrzeni 30 lat. W tym czasie angażował się politycznie po stronie Demokratów i wpłacał miliony na ich partię.
O jego ohydnym procederze wiedzieli wszyscy z branży filmowej i mediów. Teraz sypią się oskarżenia o ukrywanie jego czynów. Na celowniku jest jedna z największych stacji telewizyjnych w Stanach – NBC, która dysponowała dowodami, a nawet nagraniami z jego obleśnych sprawek.
Prawdę o Weinsteinie mieli tuszować też gwiazdorzy kina George Clooney i Mat Diamond, którzy zawsze mocno angażowali się w kampanie Demokratów. Znała ją słynna aktorka i lewacka aktywistka Jane Fonda.
Amerykańska opinia publiczna jest zohydzona nie tylko wyczynami Winsteina, ale też zakłamaniem mediów i lewicowych aktywistów. Okazuje się, że wiele feministek, obrończyń praw kobiet i takich tam, korzystało z jego hojności, usprawiedliwiało go i pomagało ukrywać jego czyny.
Lisa Bloom prawnik Weinsteina, a także jedna z najbardziej znanych działaczek praw kobiet, która karierę zbudowała na reprezentowaniu ofiar gwałtów i napaści seksualnych, próbowała kupować milczenie kobiet, które gwałcił i molestował sam Weinstein.
Tylko dzięki zmowie milczenia i hipokryzji ten proceder mógł trwać przez ponad 30 lat. Narasta przekonanie, że sprawa Weinsteina to tylko czubek góry lodowej. Kolejne dni przynoszą dowody na prawdziwość tej teorii.
Zobacz też: Trump znów zignorował Polaków. Ale o tej sprawie nie zapomnimy