Wulkan Agung, największy na wyspie Bali, eksplodował już drugi raz w tym tygodniu. Władze obawiają się, że wkrótce może dojść do kolejnego wybuchu, który zagrozi mieszkającym w pobliżu ludziom. Pojawiają się również apele, by przebywający na wyspie turyści byli gotowi do wyjazdu. Istnieje możliwość, że erupcja zablokuje ruch lotniczy nad Bali.
Do pierwszej erupcji doszło w środę 22 listopada. Kolejna miała miejsce w sobotę.
Z krateru wciąż wydobywa się olbrzymi obłok dymu. Władze wydały ostrzeżenie i nakazały ewakuację mieszkańców pobliskich wsi.
PRZECZYTAJ: Sensacja! Wykopali Ryszarda Petru z fotela przewodniczącego Nowoczesnej. Zastąpi go Katarzyna Lubnauer
Z powodu zagrożenia, na wyspie utrzymywany jest drugi, najwyższy stopień zagrożenia.
Do tej pory nie zanotowano zwiększenia się aktywności sejsmicznej, co może oznaczać, że do bardziej groźnych wybuchów nie dojdzie.
Wokół wulkanu wyznaczono strefę zamkniętą o promieniu 7.5 km.
Od września, kiedy zanotowano podwyższoną aktywność sejsmiczną, mieszkająca w pobliżu ludność jest zmuszona do życia poza domami. Sytuacja dotknęła ok 25 tys. wyspiarzy.
Władze państw, których obywatele podróżują na Bali, poinformowały, że powinni oni monitorować sytuację i zaopatrzyć się w dodatkową gotówkę.
Wszystko na wypadek, gdyby erupcja uniemożliwiła ruch samolotów nad wyspą. Linie lotnicze radzą, by wykupywać dodatkowe ubezpieczenia.
Poprzedni eksplozja, która miała miejsce w 1963 r. Jęzor lawy dotarł wtedy na odległość 7 km od miejsca erupcji. Zginęło ok. 1500 mieszkańców wyspy.
Materiał piroklastyczny został wyniesiony na wysokość 10 km. W 2017 r. doszło do małej erupcji i aktywności sejsmicznej.
Wulkan Agung to najwyższy szczyt na wyspie Bali.
Źródło: YT/foxnews.com