Dueholm: Muzeum Biblii pod ostrzałem lewicy

REKLAMA

Ogromna kolekcja Biblii, związanych z nią znalezisk i różnego typu eksponatów jeszcze zanim została pokazana odwiedzającym, już spotkała się z krytyką lewicowych mediów w USA.

Najnowsze prywatne Muzeum Biblii w Waszyngtonie pachnie nowością i świeżą farbą. Jego budowa kosztowała ok. 500 mln dolarów. Właśnie zostało otwarte pod koniec listopada tego roku. Doskonała lokalizacja, blisko innych waszyngtońskich atrakcji (m.in. niedaleko Kapitolu) i miejsca widokowe na dachu budynku gwarantują, że będzie ono celem wielu wycieczek. Jego twórcy mówią, że podobnego muzeum nie ma nigdzie indziej na świecie. I dodają, że jego misją jest edukacja, a nie ewangelizacja. I pomimo tego wszystkiego prywatna placówka jest solą w oku lewicowej prasy.

REKLAMA

Protestanci czytają Biblię, katolicy jej słuchają

Do budynku wchodzi się głównymi drzwiami ozdobionymi opisem stworzenia świata w Księdze Rodzaju z Biblii Gutenberga. Przechodząc przez kontrolę bezpieczeństwa, łącznie z prześwietleniem toreb, trafia się do jednego z najbardziej nowoczesnych i zaawansowanych technologicznie ośrodków. Od razu widać, że na niczym tutaj nie oszczędzano. Co ciekawe, bilety są darmowe, a wejściówki przydzielane na konkretną godzinę, aby nie doprowadzać do przepełnienia sal. Popularne wystawy od pierwszych dni otwarcia przyciągnęły liczne wycieczki Kościołów i zborów amerykańskich. Członkowie tych ostatnich potrafią cytować z pamięci liczne jej fragmenty i często zarzucają katolikom, że nie czytają Biblii. Trochę jest w tym racji, jednak prawdą jest, że katolicy Biblii słuchają w kilku fragmentach w każdą niedzielę.

Jak to ciekawie opisał wielebny Francis Peffley na audioprezentacji „An Invitation to Consider the Catholic Faith”, każdy katolik biorący udział w niedzielnej Eucharystii w trakcie trzyletniego cyklu wysłucha Biblii niemal w całości. A ten, kto na mszę uczęszcza codziennie (kiedyś było to dużo bardziej popularne), w ciągu dwóch lat. Nie jest więc prawdą, że katolicy nie mają kontaktu ze Słowem Bożym. Po prostu – jak to ujął ksiądz Peffley – Kościół Katolicki jest matką, nie córką Biblii. Osobną sprawą jest jej zrozumienie i interpretacja przez różne odłamy chrześcijańskie. To bardzo złożona kwestia. Warto jednak zacząć od podstawowej różnicy: Biblia protestantów nie zawiera wszystkich ksiąg (jest więc krótsza).

Iluminacje i Biblie królewskie

Warto więc udać się do Muzeum Biblii, aby zapoznać się z tymi różnicami i pomyśleć, co z nich wynika. W funkcjonalnym i nowoczesnym budynku, przerobionym ze starego magazynu, na sześciu piętrach można poznać różne aspekty związane z Pismem Świętym. Jest tam mowa o rozwoju i problemach tłumaczeń na różne języki świata. Duże wrażenie robią półki z zebranymi Bibliami w prawie wszystkich językach świata i „puste” książki w językach, w których nie ma jeszcze takiego tłumaczenia. W sekcji poświęconej iluminacjom znajdują się piękne egzemplarze Biblii średniowiecznych.

Są też Pisma Święte członków rodzin królewskich (gratka dla monarchistów), Biblia Gutenberga, Króla Jakuba czy Jana Kalwina. Są też Zwoje znad Morza Martwego z rodzinnej kolekcji fundatora muzeum Steve’a Greena. Liczne interaktywne wystawy z wykorzystaniem technologii cyfrowej zapewniają wirtualne zwiedzanie Ziemi Świętej. Osobno traktowany jest wpływ Biblii na różne aspekty życia – m.in. prawodawstwo. Zwiedzający zapraszani są do refleksji na temat tego, co Biblia wniosła do rozwoju cywilizacji, ze szczególnym uwzględnieniem tworzenia Stanów Zjednoczonych. Być może wystawa pomoże uzmysłowić niektórym Amerykanom, że ich kraj został zbudowany przez chrześcijan, a chrześcijaństwo przenika podstawy jego ustroju. Specjalny symulator „Washington Revelations” pozwala na odbycie wirtualnej podróży po amerykańskiej stolicy – po różnych miejscach i zabytkach, na których znajdują się cytaty z Biblii. Dla dzieci przygotowano liczne wystawy z opowieściami ze Starego i Nowego Testamentu oraz specjalne ekspozycje pozwalające zrozumieć, jak wyglądał świat w czasach Jezusa. W muzeum można zjeść koszerne potrawy z kuchni z Bliskiego Wschodu – głównie jagnięcinę, zupy i sałatki. Zwiedzanie jest intensywne, a więc męczące, dlatego zadbano o wyżywienie. W wielu miejscach umieszczono tzw. fontanny z wodą pitną. Są również windy umożliwiające poruszanie się osobom niepełnosprawnym i sale z ławeczkami pozwalające na odpoczynek (niestety rzadkość w polskich instytucjach tego typu).

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA