
Z okazji kończącego się roku przypominamy teksty i tematy, które cieszyły się największą popularnością wśród Czytelników portali Wolność24.pl i Nczas.com. Mateusz Morawiecki i jego dzikie fiskalne pomysły regularnie gościły na naszych łamach. Ten był jednym z najbardziej absurdalnych.
Przekształcenie OFE (Otwarte Fundusze Emerytalne) w w trzeciofilarowe Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) miało ułatwić Polakom dysponowanie zgromadzonymi na nich pieniędzmi. Teraz okazuje się, że pieniędzmi, owszem, łatwiej będzie dysponować pod warunkiem jednak, że oddamy fiskusowi aż 3/4 swoich oszczędności.
Zasady wypłat z funduszy reguluje projekt ustawy o przekształceniu OFE w fundusze inwestycyjne i przeniesieniu ich środków na indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Autorzy projektu oczywiście spodziewali się, że Polacy będą chcieli po środki, które przez 18 lat odkładali w OFE. Zrobili więc wszystko, aby ich do tego zniechęcić.
Po pierwsze – do końca 2019 roku nie będzie można wycofać pieniędzy w ogóle. Po drugie – od początku 2020 do końca 2024 roku będzie można wypłacić nie więcej niż 10 proc. wartości środków zapisanych na rachunku. Po trzecie – wypłacane wtedy pieniądze będą obłożone 75-procentowym podatkiem.
Dopiero po 2024 roku pieniądze z obecnych OFE będzie można wyjąć na zasadach, które dziś obowiązują w III filarze. Ale nawet po 2024 roku wycofanie pieniędzy pochodzących z OFE nie będzie opłacalne: zapłacimy za to fiskusowi prawie 1/5 wyjmowanej sumy. Ale to nie koniec szaleństwa skarbówki – resort Morawieckiego chce też wprowadzić dużo bardziej restrykcyjne zasady dotyczące wycofywania środków z pracowniczych programów kapitałowych (PPK).
Jak widać dla polskiego fiskusa człowiek nie liczy się w ogóle. Bo co można powiedzieć o sytuacji, kiedy ktoś wpadł w długi, na przykład z powodu śmierci małżonka i mógłby je spłacić z pieniędzy z III filaru, a nie może? Albo poważnie zachorował i nie ma środków na leczenie, mimo, że zgromadził oszczędności w OFE?