„Nie uratowaliśmy go”. Czy to możliwe, że Mackiewicz przeżył? Taka historia się już kiedyś wydarzyła

Tomasz Mackiewicz. / fot. Facebook
Tomasz Mackiewicz. / fot. Facebook
REKLAMA

Ekipa ratunkowa z Polski w błyskawicznym tempie dotarła do Francuzki Elizabeth Revol i sprowadziła ją na dół. Akcja ratunkowa Tomasza Mackiewicza została odwołana. Czy to jednak możliwe, że Polak przeżył?

Kilka godzin zamiast kilkunastu – o tyle szybciej ratownicy dotarli do Revol, w obozie mieli wraz z nią odpocząć, później sprowadzić himalaistkę na dół, a następnie wrócić po Tomasza Mackiewicza.

REKLAMA

Oficjalnie decyzja została odwołana przez fatalne warunki pogodowe. Revol zdradziła jednak, po przybyciu ratowników, że zostawiła Mackiewicza w stanie agonalnym, praktycznie nie był w stanie sam się poruszać.

Czytaj także: Najnowsze informacje z Nanga Parbat. Revol przekazała w jakim stanie zostawiła Mackiewicza

Niestety nie udało nam się uratować Tomka. Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy – powiedział dla WP Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy.

Czy to jednak możliwe, by Polak bez jedzenia i picia przeżył? Wszyscy praktycznie odrzucili taką możliwość, już w piątek zapowiadano, że Mackiewicz ma 0,1 procent szans na przeżycie. Jednak podobna historia już się kiedyś wydarzyła.

Warto przeczytać: Niesamowita akcja na Nanga Parbat. Polscy ratownicy czekają już z Revol na helikopter. Potwierdzają się tragiczne informacje o Mackiewiczu

Był rok 1985, dwóch mężczyzn, Joe Simpson i Simon Yates, postanowiło zdobyć Siula Grande w Andach. Wydawało się, że wyprawa zakończy się sukcesem, górę udało się zdobyć, ale pojawiły się problemy przy schodzeniu.

Na wysokości ponad 6000 metrów Joe zsunął się niefortunnie i złamał nogę. Wydawałoby się, że oddaleni od cywilizacji o kilka dni drogi mężczyźni byli skazani na śmierć. Simon nie zostawił towarzysza i razem ruszyli w dół, ryzykując w ten sposób własnym życiem.

Później pojawiły się kolejne problemy. Joe zawisł na linie, kilka metrów nad ziemią, bez kontaktu z Simonem. Jedyną opcją na ratowanie własnego życia dla Yatesa, było przecięcie liny. Joe spadł w szczelinę, jednak ten upadek przeżył.

Następnie kilka dni czołgając się wracał do bazy – i cudem udało mu się przeżyć. Dotarł tam w nocy tuż przed planowanym opuszczeniem bazy przez Simona. Ze złamaną drogą bez pożywienia przebył drogę, na którą zdrowy alpinista potrzebuje około 2 dni. Swoją historię opisał w książce „Dotknięcie pustki”.

Czytaj więcej: Zostawili Mackiewicza na śmierć. To koniec akcji ratunkowej

REKLAMA