Rodzina Mackiewicza praktycznie już się z tym pogodziła. Jednak jeden przypadek z historii daje nadzieję

Tomasz Mackiewicz. / fot. Facebook
Tomasz Mackiewicz. / fot. Facebook
REKLAMA

Na to, że Tomasz Mackiewicz jeszcze żyje nie ma już prawie żadnych szans. Jego towarzyszka Elisabeth Revol poinformowała, że kiedy odchodziła był „w stanie agonalnym”. Pojawiły się pytania czy istnieje możliwość sprowadzenia ciała z Nanga Parbat. Z reguły się tego nie robi, chociaż jest jeden taki przypadek w historii polskiego himalaizmu.

Bliscy powoli oswajają się z myślą, że Mackiewicz nie wróci żywy. Co więcej ściągnięcie jego ciała, także jest niemal niemożliwe. W wywiadzie dla WP.pl szwagierka Mackiewicza Małgorzata Sulikowska, że realnym wydaje się pochowanie pustej trumny.

REKLAMA

Z reguły nie sprowadza się ciał osób, które zginęły podczas zdobywania szczytów wysokich gór. Do historii przeszły zdjęcia ze szlaku wiodącego na Mount Everest, gdzie drogę wspinaczom, wyznaczają zwłoki ich zmarłych kolegów – podaje „Fakt”.

Zobacz także: Dramatyczna relacja Revol z Nanga Parbat. Opowiada o stanie Mackiewicza. „Zaczął zamarzać na moich oczach”

W roku Maciej Barbeka i i Tomasz Kowalski zginęli podczas zdobywania szczytu Broad Peak. Himalaista, brat Macieja Jacek Barbeka wraz z Jackiem Jawieniem wyruszyli w góry, żeby ściągnąć ciała.

Podczas wyprawy udało się znaleźć tylko ciało Kowalskiego na wysokości 7900 metrów. Himalaiści wiedzieli gdzie szukać zwłok Kowalskiego ponieważ otrzymywali o jego położeniu informacje od innych wspinaczy.

Mówili, że Tomasz znajdował się w takim miejscu, że musieli przejść po nim w drodze na szczyt. Ratownicy znieśli ciało Kowalskiego około sto metrów niżej (zajęło im to sześć godzin) i pochowali go. Zwłoki przykryli kamieniami i zabezpieczyli linami – czytamy w „Fakcie”.

Czytaj więcej: Revol udzieliła pierwszego wywiadu. Zdradziła, co powiedziała Mackiewiczowi, kiedy się rozstawali

Źródło: „Fakt”

REKLAMA