Chodakiewicz: Komu mienie? O roszczeniach Żydów

REKLAMA

Niestety w polityce najbardziej liczą się percepcje. W tym sensie nieważne, jaka jest prawda, szczególnie że Polacy nie potrafią jej ani sobie, ani innym wyłożyć. Brak nawet podstaw nazewnictwa. Jak bez podstawowej wiedzy można wypracować spójne rozwiązania ustawodawcze i gospodarcze? Mówię o tej sprawie bezskutecznie od 28 lat; powtórzę ponownie to, co zawsze (np. „Poland’s Transformation: A Work in Progress” – Leopolis Press, Charlottesville, VA, 2003).

Definicje

REKLAMA

Jakiekolwiek prawodawstwo będzie musiało odzwierciedlać trzy koncepcje dotyczące mienia. Powinny one być traktowane odrębnie, chociaż na rozmaitych etapach współgrać, a nawet czasami zazębiać się.

Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z kwestią restytucji mienia. Restytucja to zwrot nielegalnie odebranego (zrabowanego czy skonfiskowanego) mienia prawowitym właścicielom.

To nie to samo co reprywatyzacja. Reprywatyzacja oznacza oddanie ponownie w prywatne dłonie mienia, które kiedyś było prywatne, ale zostało zabrane przez państwo. Upaństwowione mienie można reprywatyzować, ale oznaczać to może na przykład przejęcie mienia przez postkomunistycznych kleptokratów, którzy za symboliczną sumę zawłaszczają sobie zrabowaną przez Niemców, Sowietów czy ich tubylczych czerwonych plenipotentów własność prywatną. Reprywatyzacja więc może być restytucją, ale nie musi. Prywatyzacja natomiast to przekazanie w ręce prywatne mienia państwowego.

Spadkobiercy – prawo naturalne a rzeczywistość

Mienie prywatne należy się w pierwszej kolejności prawowitym właścicielom indywidualnie. A następnie ich spadkobiercom. Jeśli nie ma takowych, mienie przejmuje państwo. Taka jest praktyka na całym świecie.

Trochę inaczej może być z mieniem wspólnot, na przykład religijnych. Spadkobiercą jest zawsze ta sama wspólnota, o ile nadal istnieje. Na przykład zrabowany przez rosyjskiego zaborcę po powstaniu styczniowym klasztor podlegający jednemu z zakonów Kościoła katolickiego pozostaje według prawa naturalnego własnością Rzymu.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA