REKLAMA

Kilka tygodni temu rozmawialiśmy o przygotowaniach ruchu antysystemowego, wolnościowego do wyborów samorządowych i późniejszych działań na polskiej scenie politycznej. Wtedy mówił Pan o rozmowach z Pawłem Kukizem, planowano badania opinii dotyczące wspólnego startu. Czym to się skończyło? Czy ten projekt współpracy będzie jeszcze omawiany?

Trudno powiedzieć. Paweł Kukiz jest artystą. W związku z tym często zmienia zdanie. Myśmy zakładali, że zrobimy badania, które przesądzą, czy wspólny start opłaca się, czy nie. Paweł Kukiz zadzwonił do mnie, żeby te badania zrobić, ale że zrobią je sami, a my zrobimy swoje. Zgodziliśmy się, ale mieliśmy ustalić, żeby pytanie było wspólne. Wyznaczyliśmy sobie w tamtym okresie czas do końca tygodnia, żeby uzgodnić pytanie. Do końca tygodnia nic się nie działo. Na moje telefony pan Paweł nie odpowiadał. Z początkiem następnego tygodnia wysłałem do pana Pawła SMS z propozycją pytania. Założyłem, że jeżeli nie odpowie, uznam, że to pytanie jest ustalone. Nie dostawałem odpowiedzi i już chciałem wysyłać pytanie do Millward Brown i zapłacić za badania. Z jakichś powodów odłożyłem to jednak o jeden dzień. Okazało się, że bardzo dobrze. W tym samym czasie na spotkaniu w Otwocku pan Paweł Kukiz oświadczył, że nie będzie tych badań, a także że żadnej koalicji z nami nie będzie. Nawet nie raczył do mnie zadzwonić w tej sprawie.

REKLAMA

Jak Pan odbiera takie sygnały?

Coraz bardziej prawdopodobna staje się hipoteza, że ruch Kukiza został po prostu powołany po to, żeby odebrać nam poparcie. Pojawiły się głosy, że to podobno przyjaciel pana Schetyny itd. Że to taka dywersja, żeby odebrać głosy wolnościowcom – i tyle.

Nie widzi Pan możliwości powrotu do rozmów? Jak teraz rozwijał się będzie ruch wolnościowy?

Myśmy podjęli decyzję, że startujemy sami w tych wyborach. Nie ma na co czekać. Oczywiście możemy zmienić decyzję, jeśli do czegoś tam dojdzie, ale tym razem bez podpisania notarialnego nie będę niczego omawiał, bo to jest bez sensu. Teraz różne rzeczy się dzieją. Podobno pan Jakub Kulesza zapisał się do koła UPR, a jest wewnątrz ruchu Kukiza. Być może jest to ciąg dalszy dywersji. Taki ubek przed laty zapowiedział mi po uchwale lustracyjnej, że będą mnie zwalczali do końca życia, więc zakładam, że to robią.

Jeździ Pan teraz dosyć dużo po Polsce na spotkania. Jakie są oczekiwania ludzi popierających ruch wolnościowy? Jaki plan rozwoju ruchu wolnościowego sugerują w pytaniach, wypowiedziach czy rozmowach kuluarowych?

Wybory samorządowe nie są ani dla pana Kukiza, ani dla nas czymś realnym, ponieważ zmiany wymagają działań na poziomie ustaw, więc na poziomie samorządów nie da się zrobić niczego szczególnego. Nasze postulaty samorządowe są oczywiste, żeby np. podatki były płacone w gminach i do góry, a nie z góry do dołu. Żeby takie decyzje jak ta idiotyczna o wolnych dniach były podejmowane na poziomie powiatu, a nie parlamentu. Mamy samorząd albo nie. Władza centralna, jak każdy dyktator, usiłuje odbierać uprawnienia samorządom, ale zmiany nie można zrobić na poziomie samorządowym, tylko trzeba robić ją w Sejmie. Za chwilę kolejne wybory i będziemy jak „Wareg” szli z szarżą na wroga w tych wyborach. Jak to się skończy, trudno powiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA