Cukiernik, Dusza: Uszczelnianie VAT uderza w uczciwe firmy

REKLAMA

Sugerujesz, że być może ktoś ten system na początku wymyślił, aby robić oszustwa podatkowe…

To jest może spiskowa teoria dziejów, ale państwo musi mieć mechanizmy, żeby finansować różne dziwne działania. Część legalnie działających instytucji państwowych, służących do specjalnych celów, czasami musi zdobywać pieniądze w szarej sferze. Więc być może taki cel spowodował, iż te przepisy zostały skonstruowane właśnie po to. By nie pojawiały się wydatki na służby specjalne w budżetach państwa, być może była taka furtka, żeby pozwolić im na to, by uzyskiwały pieniądze z kontrolowanych „lewych” transakcji. Nie sądzę, żeby ktoś, kto wymyślał cały ten system, nie przewidywał komplikacji związanych z wielostopniowym sposobem prowadzenia rozliczeń i patologii, które mogą pojawić się przy wnioskach o zwrot podatku VAT.

REKLAMA

Komisja Europejska zaproponowała, by w ramach walki z miliardowymi wyłudzeniami VAT uruchomić portal, gdzie byłyby automatycznie gromadzone dane o przestępcach. Czy to rozwiąże problem?

Gromadzenie danych przez państwa już jest niebezpieczne, a przez organizacje ponadnarodowe, których nikt nie kontroluje, czemu będzie służyć?

Z kolei według pomysłu Ministerstwa Finansów, przelewy na inne konta niż ujawnione na liście fiskusa będą karane.

To jest kolejny sposób na zwiększenie biurokratyzacji i kontroli tego, co się dzieje w biznesie. A jeśli zaczynamy coraz bardziej kontrolować działalność gospodarczą obywateli, to pytanie, czy nie idziemy w kierunku państwa totalitarnego. Bo szumnie mówimy o demokracji, ale wszystkie te pomysły, które się pojawiają, przynajmniej w zakresie fiskalnym, zmierzają w kierunku państwa totalnego, które chce kontrolować wszystko, cały obrót, doskonale znać szczegóły transakcji. To taki „totalitaryzm fiskalny”, który ma prowadzić do pełnej inwigilacji przedsiębiorców przez państwo. Wręcz na podstawie danych, które są zbierane, urząd skarbowy w łatwy sposób będzie mógł określić kontrahentów, z kim się handluje, jaki jest poziom obrotów. Przypominam, co się działo w latach dziewięćdziesiątych. Nieuczciwe praktyki polegające na tym, że część instytucji bankowych specjalnie doprowadzała do upadłości perspektywicznie rozwijające się firmy, gdzie pojawiał się pomysł, który miał być przejęty przez kogoś innego.

Według szacunków ekspertów firmy doradczo-audytorskiej Grant Thornton, w ciągu ostatnich pięciu lat urzędy skarbowe wydały ponad 3,5 tys. wadliwych indywidualnych interpretacji podatkowych. Głównie były to sprawy związane z wysokością stawek VAT. Jak byś to skomentował?

Nowa minister finansów zamiast zastanowić się, jak systemowo skasować te rozbieżności, chce powołać rzecznika praw podatnika, który będzie nadzorował ten „proces”. Jeśli tak będziemy rozwiązywać te problemy, to może do każdego z tych podatników, którzy zostali zniszczeni przez system skarbowy, powołajmy rzecznika. To „na pewno” uzdrowi sytuację, zwłaszcza że ci podatnicy za tego rzecznika zapłacą.

Jakie widzisz rozwiązanie tej sytuacji?

Aktualny system wymusza istnienie potężnego aparatu skarbowego i wielu osób, które „walczą z problemem”, a wystarczyłby podatek przychodowy lub obrotowy. To, co od lat postuluje prof. Robert Gwiazdowski. Taki podatek funkcjonuje w USA i nie ma z tym problemu. Im bardziej będzie to przypominało formę ryczałtu podatkowego, tym lepiej. Jeśli podatnik nie zapłaci podatku, to on będzie winny, a nie kolejny kontrahent – jak ma to miejsce w przypadku podatku VAT. Podatek przychodowy w naturalny sposób eliminuje to, co jest patologią. Sęk w tym, że jesteśmy w UE i trzeba się podporządkować dyrektywom, czyli musimy albo tolerować patologię, albo wprowadzać metody permanentnej inwigilacji podatnika idącej już w tym kierunku, by obowiązkowo instalować GPS-y w samochodach, wprowadzać wszystkie te JPK itd. Tylko po co i za jaką cenę?

Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA