
Parlament kataloński uchwalił dwie rezolucje w obronie zatrzymanych polityków i tych, którzy są na uchodźstwie. Wbrew Madrytowi uznaje ich prawo do sprawowania funkcji w rządzie.
Rezolucje zostały poparte przez trzy niepodległościowe ugrupowania, które mają większość w parlamencie – Razem dla Kataloni (JxCat), Katalońską Lewicę Republikańską i Kandydatów Jedności Ludowej.
Przyjęcie uchwał oznacza w praktyce uznanie praw osadzonych w aresztach i znajdujących się za granicą polityków katalońskich do sprawowania funkcji w rządzie regionu. Tego prawa odmawia im Madryt.
– Nikt nie może wykluczyć naszych demokratycznie wybranych ministrów – powiedziała Marta Madrenas w rozmowie z dziennikiem El Pais. – Żądamy respektowania wyników wyborów z 21 grudnia.
Rezolucje są zapewne odpowiedzią na zatrzymanie przez niemieckie służby byłego premiera Katalonii Puidgemonta, który uciekł z Hiszpanii w obawie przed aresztowaniem. Rząd w w Madrycie oskarża go o nawoływanie do zbrojnej rebelii za co grozi kara nawet 30 lat więzienia.
Madryt uważa, że funkcje w rządzie katalońskim należy wykonywać będąc na miejscu. Obecności potrzebna jest także przy powoływaniu na stanowisku. Tymczasem część katalońskich polityków jest osadzona w aresztach, a niektórzy wyjechali za granicę i próbują sformować rząd na uchodźstwie.
W Katalonii, po aresztowaniu Puigdemonta, który w Niemczech czeka na ekstradycję do Hiszpanii ,codziennie dochodzi do zamieszek i starć, często bardzo brutalnych z policją.
Sytuacja jest patowa. Rząd centralny nie zamierza ustępować i co rusz wysyła policję, by brutalnie rozprawiała się ze zwolennikami niepodległości regionu. To napędza radykalizm Katalończyków których coraz większa część domaga się niepodległości.