
„Kiedy poseł PO Krzysztof Brejza zapytał o wysokość nagród dla szefa gabinetu politycznego w resorcie infrastruktury, poinformowano go, że Łukasz Smółka dostał 14,5 tys. zł. Kiedy my pytaliśmy o te same nagrody – ujawniono nam, że była to kwota 55 tys. zł!” – donosi „Super Express”. Według tabloidu to dowód, że dla PiSu-u temat nagród nadal jest bardzo niewygodny.
W czerwcu ubiegłego roku „SE” wysłał do ministerstwa infrastruktury zapytanie o wysokość wynagrodzenia i nagrody Łukasza Smółki, szefa gabinetu politycznego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.
W 2016 r. wynagrodzenie Smółki razem z dodatkami wynosiło 12.638 zł. „Ponadto szef gabinetu politycznego otrzymał siedem razy nagrody w łącznej wysokości 55 tys. zł – poinformował nas zastępca dyrektora biura ministra Tomasz Tomala” – ujawnia se.pl.
Tymczasem z odpowiedzi na zapytanie w 2018 roku, które założył Brejza wynikało, że Smółka dostał nie 55 tys, a 14,5 tys. zł. Poseł PO, który odkrył sprawę z nagrodami dla ministrów rządu Beaty Szydło, nie krył oburzenia również i tym razem. Oznacza to bowiem, że resort infrastruktury okłamał parlamentarzystę.
Jeżeli faktycznie okaże się, że świadomie przekazano mi błędne i kłamliwe informacje, to znaczy, że ministerstwo poświadczyło nieprawdę. A to już jest sprawa dla prokuratury. To pokazuje, jak rząd PiS chce ukryć rzeczywiste kwoty nagród przed nami i przed opinią publiczną – ocenił w rozmowie z se.pl Brejza.
Zobacz: Rosjanie użyli zakazanej broni przeciwko ludziom. Ukraiński strażnik graniczny oślepiony laserem
Źródło: „SE”