
Po spadku w 2017 roku liczby imigrantów przybywających do Europy, Niemcy obwieściły koniec kryzysu. Tymczasem Grecja obawia się, że wszystko wróci do stanu z 2015 roku, kiedy to przybysze z Bliskiego Wschodu bez przeszkód szturmowali do Europy.
Rok 2015 był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do Grecji. Z Turcji przez Morze Egejskie przypłynęło ich wtedy 815 tysięcy.
Po tym jak Unia podpisała umowę z tym krajem, zaczęto strzec morskich granic i rok 2017 okazał się dla Grecji nieco spokojniejszy. Ale wszystko wskazuje na to, że koszmar wraca. Imigranci odkryli nowy, tym razem lądowy szlak z Turcji.
Tylko w ciągu połowy kwietnia aż 3000 nielegalnych imigrantów przedarło się przez granicę lądową pomiędzy Turcją, a Grecją w Tracji. To połowa tego, co w całym 2017 roku.
Zobacz też: Coraz więcej lekcji islamu w Niemczech. Rośnie liczba młodych muzułmanów
Imigranci i przemytnicy odkryli nowy szlak, który jest praktycznie niestrzeżony, bo główny wysiłek koncentruje się na Morzu Egejskim. Przybysze przedostają się do Europy w Turcji – do europejskiej części kraju. Stamtąd, w Tracji przez rzekę Ewros, znaną też pod nazwą Marica przekraczają grecką granicę.
– Nasze ośrodki przyjęć są przepełnione. Wszystko zaczyna się wymykać spod kontroli. Ludzi przybywa znacznie więcej niż jest to rejestrowane – opowiada w rozmowie z brytyjskim „The Guardian” Dimitris Mawrides, burmistrz leżącej przy granicy Orestiady.
Rząd przysłał dodatkowe siły – 120 policjantów, ale to wciąż za mało.
– Przepłynięcie Ewros na zwykłej łodzi zajmuje 3 minuty. To znacznie mniej i taniej niż przez Morze Egejskie – mówi burmistrz.
Według niego jest to łatwe także dlatego, że ta lądowa granica nie jest częścią umowy pomiędzy Turcja, a Unią. Wieść szybko rozeszła się wśród imigrantów i przemytników i stąd ten zalew przybyszy w nowym miejscu. Imigrantom znacznie też łatwiej przedostać się dalej do Europy z lądowej Tracji , niż z jednej z greckich wysp. Zdaniem burmistrza dokładnie z tych powodów wybrano nowe miejsce przerzutu ludzi.
Nowa fala imigrantów może być związana też z turecką ofensywą w syryjskim Afrin. Zdaniem wielu Greków rząd turecki specjalnie też poluzowuje kontrole na granicy z Grecją i szantażuje Unię, domagając się kolejnych pieniędzy i postępów w rozmowach akcesyjnych do UE.