Nowy szlak imigrancki. Grecy boją się, że wraca koszmar 2015 roku

Zdj. ilustracyjne. Imigranci. Źródło: YT
Zdj. ilustracyjne. Imigranci. Źródło: YT
REKLAMA

Po spadku w 2017 roku liczby imigrantów przybywających do Europy, Niemcy obwieściły koniec kryzysu. Tymczasem Grecja obawia się, że wszystko wróci do stanu z 2015 roku, kiedy to przybysze z Bliskiego Wschodu bez przeszkód szturmowali do Europy.

Rok 2015 był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do Grecji. Z Turcji przez Morze Egejskie przypłynęło ich wtedy 815 tysięcy.

REKLAMA

Po tym jak Unia podpisała umowę z tym krajem, zaczęto strzec morskich granic i rok 2017 okazał się dla Grecji nieco spokojniejszy. Ale wszystko wskazuje na to, że koszmar wraca. Imigranci odkryli nowy, tym razem lądowy szlak z Turcji.

Tylko w ciągu połowy kwietnia aż 3000 nielegalnych imigrantów przedarło się przez granicę lądową pomiędzy Turcją, a Grecją w Tracji. To połowa tego, co w całym 2017 roku.

Zobacz też: Coraz więcej lekcji islamu w Niemczech. Rośnie liczba młodych muzułmanów

Imigranci i przemytnicy odkryli nowy szlak, który jest praktycznie niestrzeżony, bo główny wysiłek koncentruje się na Morzu Egejskim. Przybysze  przedostają się do Europy w Turcji – do europejskiej części kraju. Stamtąd, w Tracji przez rzekę Ewros, znaną też pod nazwą Marica przekraczają grecką granicę.

Nasze ośrodki przyjęć są przepełnione. Wszystko zaczyna się wymykać spod kontroli. Ludzi przybywa znacznie więcej niż jest to rejestrowane – opowiada w rozmowie z brytyjskim „The Guardian” Dimitris Mawrides, burmistrz leżącej przy granicy Orestiady.

Rząd przysłał dodatkowe siły – 120 policjantów, ale to wciąż za mało.

Przepłynięcie Ewros na zwykłej łodzi zajmuje 3 minuty. To znacznie mniej i taniej niż przez Morze Egejskie – mówi burmistrz.

Według niego jest to łatwe także dlatego, że ta lądowa granica nie jest częścią umowy pomiędzy Turcja, a Unią. Wieść szybko rozeszła się wśród imigrantów i przemytników i stąd ten zalew przybyszy w nowym miejscu. Imigrantom znacznie też łatwiej przedostać się dalej do Europy z lądowej Tracji , niż z jednej z greckich wysp. Zdaniem burmistrza dokładnie z tych powodów wybrano nowe miejsce przerzutu ludzi.

Nowa fala imigrantów może być związana też z turecką ofensywą w syryjskim Afrin. Zdaniem wielu Greków rząd turecki specjalnie też poluzowuje kontrole na granicy z Grecją i szantażuje Unię, domagając się kolejnych pieniędzy i postępów w rozmowach akcesyjnych do UE.

Zobacz też: W oparach szwedzkiego postępu. Pół roku poprawczaka za gwałt na dziecku. Biedaczek z Syrii nie wiedział, że to zabronione

REKLAMA