Setki małych trzęsień ziemi nawiedziły wschodnią częścią Hawajów, budząc tym samym obawy, że wulkan Kilauea może nieoczekiwanie wybuchnąć, po tym, jak wyrzucił lawę na tereny mieszkalne. Władze sporządzają plan ewakuacji.
W czwartek rano trzęsienie ziemi o sile 5,0 stopni wstrząsnęło Wielką Wyspą, co spowodowało, że z góry wyłoniła się gigantyczna smuga dymu.
„Wygląda na to, że trzęsąca się ziemia spowodowała powstanie skał w kraterze wulkanu Kilauea, w wyniku czego pojawiła się smuga, a czerwonawy popiół wzniósł się się nad górą” – mówiła Tina Neal, naukowiec odpowiedzialny za obserwację wulkanu na Hawajach.
Do trzęsienia ziemi doszło około 18 mil na południowy zachód od Hawajskiego Rajskiego Parku i 26,6 mil na południe od Hilo. Wszystkie obszary graniczące ze wschodnią strefą są obarczone wysokim ryzykiem erupcji.
„Hawaiian Volcano Observatory” zidentyfikowało ruch magmy w tej właśnie strefie. „Wzywamy wszystkich mieszkańców, aby byli cały czas czujni” – brzmi oficjalny komunikat.
Nowy strumień lawy pojawił się w Leilani Estates w dolnej Punie tuż po godzinie 16:00 czasu lokalnego. Hawajscy urzędnicy rozpoczęli plany ewakuacji.
Góra Kilauea znajduje się na największej i najbardziej wysuniętej na południe hawajskiej wyspie, znanej Wielką Wyspą. To jeden z najmłodszych wulkanów w regionie, jest uważany za najbardziej aktywny w tamtych stronach. Ostatnia poważna erupcja wydarzyła się w 1924 r. Zginęła wtedy jedna osoba. Podczas erupcji w latach 80′ XVIII w. wulkan zabił ok. 80 osób.
Naukowcy oceniają, że teraz ryzyko erupcji jest „bardzo wysokie”.
Źródło: „Daily Express”