Nie chodzi nam o oskarżenie, ale o przejrzystość. Chcemy odpowiedzi na pytanie, czy rząd dostatecznie zabezpieczył się przed skutkami kryzysu migracyjnego – zapowiedział liberał z FDP, Christian Lindner. Kanclerz chcą przed komisją postawić również politycy AfD, którzy coraz ostrzej atakują Merkel za sytuację, w której znalazły się Niemcy po 2015 r.
Kto płaci w Niemczech pensje? Może pańscy wspaniali imigranci? Chyba nie myśli pan tego poważnie? – grzmiała niedawno szefowa frakcji parlamentarnej AfD Alice Weidel.
Jeżeli ktoś żyje w kraju, w którym jest karany za wędkowanie bez karty wędkarskiej, ale nie za nielegalnie przekroczenie granicy bez ważnego paszportu, ma pełne prawo powiedzieć, że krajem tym rządzą idioci – dodała podczas burzliwej dyskusji w Bundestagu.
ZOBACZ: Niemcy będą tyrać do siedemdziesiątki? Ktoś musi utrzymywać imigrantów
Alternatywa dla Niemiec oraz liberałowie z FDP chcą powołania komisji śledczej, która wyjaśni, czy kanclerz oraz rząd w należyty sposób przygotowali kraj na nadejście fali uchodźców, która ruszyła na do Europy po 2015 r., kiedy do Merkel ogłosiła, że każdy imigrant jest mile widziany.
Problem w tym, że nawet jeśli obie partie zagłosują wspólnie, wciąż będzie brakować odpowiedniej ilości głosów. Lewica nie zabrała jeszcze głosu w tej sprawie. Przeciw powołaniu komisji śledczej opowiadają się Zieloni.
SPRAWDŹ: Nie stać mnie, więc sobie wezmę. Niemieccy lewacy zajmują pustostany
W Niemczech coraz częściej podnoszą się głosy, że uchodźcy, którzy przybyli do kraju wcale nie napędzają gospodarki państwa. Wielu z nich żyje z zasiłków i korzysta z niemieckiej gościnności bez ponoszenia jakichkolwiek ciężarów na rzecz reszty społeczeństwa. Co więcej, ich obecność powoduje wzrost przestępczości i antysemityzmu.
Źródło: „GW’/nczas.com