
Niemiecki NIK postawił szefowej tamtejszego MON bardzo poważne zarzuty. Wiele systemów broni w Bundeswehrze w ogóle nie funkcjonuje – a minister obrony próbowała to ukryć – te słowa miały znaleźć się w raporcie.
Skrytykowano m.in. to, że w wykazie sprzętu Bundeswehry zdatnego do użycia są systemy obrony będące w stanie rozsypki.
W szczególnie fatalnie jest w marynarce wojennej, nie jest zdolna do działań operacyjnych, brakuje np. rakiet gotowych do użycia. Bardzo źle jest też z wojskami pancernymi, które zdolne są do działań szkolnych, ale do operacyjnych już nie.
„Audytorzy zarzucają ministerstwu obrony także celowe porównywanie różnych liczb w taki sposób, żeby uzyskać lepszy obraz sytuacji. W raporcie jednak odnotowano, że tymczasem Bundeswehra dąży do zmiany tej metody podawania danych” – podaje „Rzeczpospolita”.
Niemiecka Najwyższa Izba Kontroli nie otrzymała też kilku kluczowych informacji, jak np. oświadczenia ws. gotowości operacyjnej dowództwa cybernetycznego i przestrzeni informacyjnej. Co jak podkreślono w raporcie jest kluczowym czynnikiem skuteczności Bundeswehry.
Źródło: rp.pl