
Nic bardziej nie oddaje absurdów działalności Unii Europejskiej jak sprawa bułgarskiej krowy Penki, która miała być uśpiona, ponieważ… przekroczyła bułgarsko-serbską granicę, czyli wyszła poza teren Unii i wróciła… bez wymaganej prawem kwarantanny
Początkowo unijni urzędniki, mili dla niesfornego bydlęcia jasny wyrok: śmierć. I nie wiadomo czy chodziło im o przykład dla innych niesfornych krów czy o możliwość zakażenia się jakąś tajemniczą chorobą. Jednak ludzie stanęli w obronie zwierzaka. – Mimo naruszenia przepisów Unii krowa nie zostanie uśpiona – ogłosiła w poniedziałek bułgarska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności, uginając się pod naciskiem protestów.
Czytaj też: Prezydent Duda odznaczył małego bohatera. 9-latek uratował kolegę, pod którym załamał się lód
Wcześniej ta sama Agencja stwierdziła, że na mocy regulacji unijnych zwierzę, które opuściło granicę UE i znalazło się ponownie na jej terenie bez odpowiedniej kontroli sanitarnej i dokumentów, powinno być uśpione.
Czytaj też: Morawiecki chce odwołać ministra energetyki. W tle ogromne odszkodowania dla farm wiatrowych
W kampanię w obronie Penki włączyło się kilka tysięcy Bułgarów, brytyjskie media oraz słynny muzyk Paul McCartney. Napisano petycje do Parlamentu Europejskiego i do Rady UE, której przewodnictwo obecnie sprawuje Bułgaria.
Laboratoryjne analizy pokazały, że przebywająca obecnie w izolacji krowa jest całkowicie zdrowa i do końca tygodnia zostanie zwrócona właścicielowi.
(PAP)
Komentarz:
Sprawa bułgarskiej krowy to przejaw arogancji i pychy brukselskiej nomenklatury mającej niebywale wielkie mniemanie o sobie. Oni uważają, że tylko u nich jest cywilizacja i kultura a poza ich granicami żyje jakaś dzicz, w nie wiadomo jakich warunkach i coś, co stamtąd wraca, jest zbrukane, więc trzeba je zlikwidować.