Morawiecki chce odwołać ministra energetyki. W tle ogromne odszkodowania dla farm wiatrowych

Mateusz Morawiecki. Foto: PAP/Radek Pietruszka
Mateusz Morawiecki. Foto: PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Wydaje się, że los ministra energetyki Krzysztofa Tchórzewskiego jest przesądzony. Premier Morawiecki zabrał mu nadzór nad Orlenem i Lotosem, ale to nie koniec kłopotów ministra. Premier chce go odwołać.

REKLAMA

Dość spora jest lista zarzutów, jakie premier ma mieć do ministra: odstraszanie od sektora inwestorów, opieszałość we wdrażaniu regulacji dla odnawialnych źródeł i niebiznesowe decyzje.

Do tego dochodzą niefortunne wypowiedzi ministra:

– Jeżeli dochody budżetu z podniesienia kapitału spółek Skarbu Państwa wyniosłyby w ciągu kilku lat 10 mld zł, to wartość spółek SP wzrosłaby o ponad 50 mld zł – mówił Krzysztof Tchórzewski w Sejmie we wrześniu 2016 r. To jedno zdanie wywołało popłoch wśród inwestorów, którzy na tym zabiegu by stracili (a zyskałoby państwo dzięki znacznie większej dywidendzie).

Czytaj też: Socjaliści zawsze przegrywają. Wenezuela od dawna szła w kierunku przepaści

Następny zarzut to polityka kadrowa. Parket napisał: „”Tchórzewski jest też krytykowany za politykę kadrową w spółkach mu podlegających. Wielu managerów pochodzi z okręgu ministra – siedlecko-ostrołęckiego. Tak jak Antoni Józwowicz, który po przegranym przetargu na budowę Ostrołęki C i złożeniu dymisji z prezesury w Polimeksie odnalazł się w Enei Wytwarzanie – pisze „Parkiet”.

Czytaj też: PiS kapituluje w starciu z zagranicą

Do tego dochodzi sprawa farm wiatrowych, w których sprawie Tchórzewski nie jest bezpośrednio zamieszany, ale odpowiada jako minister energetyki.

Kilkunastu zagranicznych inwestorów z branży energetyki wiatrowej powiadomiło polski rząd, że będzie dochodzić wielomilionowych odszkodowań przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym z w związku z ustawą odległościową z 2016 r.

„Z informacji posiadanych przez Prokuratorię Generalną RP wynika, że złożonych zostało około 13 notyfikacji sporu przez zagranicznych inwestorów w związku z wejściem w życie ustawy o inwestycjach z branży elektrowni wiatrowych” – mówi rzecznik prasowy prokuratorii mec. Sylwia Hajnrych.

Wiadomo, że każda z tych firm (amerykańskie, izraelskie, niemieckie, duńskie, cypryjskie) zażądała odszkodowania po kilkaset milionów USD.

Źródło: Dziennik.pl, Business Insider

REKLAMA