Krwawe wybory w Meksyku. Bandy i kartele zamordowały już ponad 100 kandydatów i lokalnych polityków

loes_zetas_egzekucja_Meksyk_krwawe-wybory_kartele
Zdj. il. Jedna z egzekucji Los Zetas na członkach konkurencyjnego Kartelu z Zatoki
REKLAMA

Co najmniej 113 kandydatów i polityków już zginęło w czasie kampanii wyborczej w Meksyku. Do wyborów pozostały jeszcze dwa tygodnie, ale już teraz są one najbardziej kwrawe w historii kraju.

Rządowe statystyki podają iż od września, kiedy ogłoszono termin wyborów lokalnych i stanowych, zamordowano 34 polityków i kandydatów. Tymczasem firma konsultingowa Etellekt zajmująca się m.in doradztwem politycznym i sprawami bezpieczeństwa poinformowała, iż zabito co najmniej 113 osób. W wyniku terroru tylko w maju ponad 600 kandydatów miało wycofać się ze startu w wyborach.

REKLAMA

Przemoc w tych wyborach stała się ogromnym problemem – mówi Alejsandro Hope w rozmowie z BuzzFeed News. – Zobaczmy jacy kandydaci pozostają. Albo lekkomyślni, albo ci co współpracują z przestępcami.

Ataki przybierają coraz bardziej zuchwałe formy. W maju kartele spaliły domy i samochody niemal wszystkich kandydatów w miasteczku Ignazio Zaragoza. Zabito też Lilianę Garcia przewodniczącą rady miejskiej.

W autobusie, na oczach pasażerów zastrzelono Paulę Gutiérrez Morales, przewodniczącą Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej w stanie Guerrero. W Piedras Negras zabito lokalnego kandydata gdy robił sobie selfie z wyborcami.

Zobacz też: Tolerancjonizm w praktyce. Meksykańskie mafie rządzą Kalifornią jak nieoficjalny rząd

Władze federalne zupełnie nie radzą sobie problemem. Obiecano załatwić ochronę blisko 30 kandydatom, którzy będą startować w wyborach prezydenckich, ale w czasie kampanii lokalnych nikt nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa startującym.
Rok 2017 był rekordowy w Meksyku jeśli chodzi o liczbę popełnionych zabójstw. Państwo od kilkunastu lat prowadzi wojnę z kartelami narkotykowymi. O ile kilka lat temu jeszcze jakoś udawało się kontrolować przemoc, to po rozbiciu niektórych karteli na znacznie mniejsze, działające samodzielnie gangi, nikt już nad niczym nie panuje. Kartele jeszcze jakoś współpracowały z władzami federalnymi. Nie da się tego powiedzieć o mniejszych bandach, które terrorem chcą zdobyć wpływy i terytoria.

Niemal w całym kraju, nawet w małych miejscowościach walczą ze sobą gangi. Meksykańska polityka do cna przeżarta jest korupcją. Kartele i bandy umieszczają swoich ludzi we władzach federalnych i lokalnych. Skrajnym przypadkiem jest sprawa José Luisa Abarci, byłego burmistrza Iguali, którego aresztowano pod zarzutem zorganizowania porwania 43 studentów i prawdopodobnego zamordowania ich. Żaden z porwanych w 2014 roku studentów nie odnalazł się.

W Meksyku w wyborach obowiązują parytety płciowe, co doprowadza do też absurdalnych sytuacji. W stanie Oaxaca na południu kraju wszystkie dostępne dla mężczyzn miejsca zostały obsadzone. Kandydaci zaczęli więc zgłaszać się deklarując, że są kobietami.

Zobacz też: W odmętach lewackiego szaleństwa. W wyborach, z powodu parytetów płciowych zabrakło miejsc dla mężczyzn, więc startują jako kobiety

REKLAMA