Imigranci zrujnowali im życie. Burmistrz wzywa mieszkańców do buntu i rozpoczyna strajk głodowy

Imigranci w Grecji. Foto: tter
Imigranci w Grecji. Foto: Twitter
REKLAMA

Nikos Trakelis, burmistrz miasteczka Moria na greckiej wyspie Lesbos rozpoczął strajk głodowy. Protestuje on przeciwko całkowitej bezczynności rządu, który pozwolił, by imigranci zrujnowali życie mieszkańców wyspy.

Burmistrz protestuje przed siedziba Sekretariatu Generalnego ds Wysp i Morza Egejskiego. Czarę goryczy wypełniło spalenie przez imigrantów sadu oliwkowego.

REKLAMA

Według Trakelisa ostanie trzy lata dla mieszkańców Morii i Lesbos to koszmar. Na wyspie w pobliżu miasteczku znajduje się największy w Grecji obóz dla imigrantów. Przewidziano go dla 800 osób, tymczasem kwateruje w nim 8 tysięcy.

Nie zniesiemy tego dłużej – mówi burmistrz w rozmowie z dziennikiem „Protothema”. – Od 2015 roku doświadczamy całkowitego zniszczenia naszego życia.

Ścieki wylewane przez imigrantów do rzek zanieczyściły pola i uprawy. Wszędzie są śmieci, brud i komary – opowiada burmistrz. – Każdy aspekt higieny i bezpieczeństwa w naszym miasteczku został zniszczony.

Zobacz też: Theresa May chce wydawać pieniądze na imigrantów. „W naszym interesie leży rozwiązywanie problemu u źródła”

Burmistrz wielokrotnie spotykał się z oficjelami z władz państwowych, którzy wysłuchiwali jego skarg i obiecywali interwencję. Nie zrobili nic.
– Każdy nas oszukuje i zwodzi. Każdy, rząd i Unia oszukuja nas. Mieszkańcy są zdecydowani wziąć sprawy w swoje ręce.

– Państwo musi zacząć działać. Nie oczekujemy nic innego od rządu niż obrony nas, naszego życia, naszej własności. Każde państwo ma ten obowiązek wobec swych obywateli. Dość obietnic, żądamy czynów.

Zobacz też: Znamy postanowienia unijnego szczytu w sprawie migracji. Nasza złota pani uspokojona

REKLAMA