PiS sięga do rozwiązań z okresu komuny. Państwowe monopole i biurokratyzacja kraju doprowadzą nas do bankructwa

REKLAMA
Premier Morawiecki PiS komunizm monopol
Mateusz Morawiecki. / fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Państwowe przedsiębiorstwa nie liczą się mocno z ryzykiem finansowym, są również obsadzane przez wiernych, i często miernych menadżerów i kierowników. Za ich straty płacą wszyscy Polacy.

Co więcej, monopolizacja rynku odstrasza zagranicznych przedsiębiorców, ponieważ nie chcą oni lokować swoich interesów w państwach, gdzie musieliby mierzyć się ze wspieranymi przez rząd firmami. Monopolizacja wpływa także negatywnie na innowacyjność oraz sytuację przedsiębiorstw podwykonawczych, które chcąc nie chcąc, uzależniają się od państwowych molochów.

REKLAMA

Jeśli państwo polskie przy PRL-owskiej mentalności elit będzie chciało bawić się w konkurenta Tesli, a może niedługo Apple i Google, to czeka nas jedynie równia pochyla ku bankructwu, ponieważ stracimy podwójnie, najpierw wykupując prywatne zakłady i tracąc potencjalne wpływy podatkowe z ich zysków, a następnie będziemy sowicie dopłacać do ich utrzymania, ponieważ perspektywa zysków będzie wątpliwa – słusznie stwierdzono w artykule zamieszczonym na portalu crowdmedia.pl

Według badań prowadzonych przez prof. Barbarę Błaszczyk z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN w Polsce z roku na rok rośnie liczba państwowych przedsiębiorstw. Wpływają na to bardzo zróżnicowane działania rządu.

Wzrost etatyzacji gospodarki postępuje m.in. poprzez wzrost udziału skarbu państwa w akcjonariacie przedsiębiorstw, ich konsolidację, bądź renacjonalizację, ekspansję państwa poprzez tworzenie nowych podmiotów gospodarczych, tworzenie hybryd własnościowych, wzmacnianie lub przywracanie monopoli państwowych, regulacje osłabiające pozycję firm prywatnych, zmniejszanie roli mniejszościowych akcjonariuszy w spółkach skarbu państwa – wylicza prof. Krzysztof Jasiecki z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Centralny Port Komunikacyjny, produkcja samochodów elektrycznych, połączenie Orlenu i Lotosu, przejęcia kolejnych banków, ścisła współpraca ze związkowcami. Wszystko to przykłady świadczące o tym, że PiS swoim programem gospodarczym mocno nawiązuje do tego, co mieliśmy w Polsce przed II wojną światową i potem w PRL-u.

Korzyści polityczne i wizerunkowe takich działań są oczywiste. Rząd na lewo i prawo trąbi o przywróceniu polskiej własności na tym, czy innym przedsiębiorstwem. Chwali się strategicznie ważnymi inwestycjami i tworzeniem nowych miejsc pracy. Może również liczyć na związkowców, którzy w końcu mogą narzucić reszcie społeczeństwa swoje antywolnościowe pomysły. Problem w tym, że taka gospodarka nie pomoże Polakom ani we wzbogaceniu się, ani w rozwoju własnych interesów. Ciężko bowiem walczyć z państwem-monopolistą.

Źródło: rp.pl/FOR/.gazetaprawna.pl/sprawynauki.edu.p/lex.pl/crowdmedia.pl

REKLAMA