
Eurokraci postanowili rozwiązać problem wypadków na unijnych drogach. Sposobem na osiągnięcie celu ma być wprowadzenie obowiązku montowania w samochodach ograniczników prędkości. Kierowcy nie będą już mogli wykorzystać mocy swoich samochodów.
Według danych za rok 2017 na unijnych drogach zginęło 25 tys. osób. Bruksela chce, by liczba zmniejszyła się o połowę do 2030 r. Pojawiło się wiele propozycji, mówiących, w jaki sposób można osiągnąć przyjęte założenia.
Jedną z nich jest nałożenie na producentów samochodów obowiązku montowania w nowych autach ogranicznik prędkości. Jeśli samochód przekroczy 150 km/h pojazd nie będzie mógł bardziej przyspieszyć.
Czytaj także: Prawdziwy wróg Wuja Sama. Światowy rywal jest tylko jeden. I ma skośne oczy. To stąd romans z Putinem
Kierujący nie będzie miał wtedy władzy nad mocą silnika i samochód będzie zmniejszał prędkość do wskazanej na znaku drogowym – przyznał Marek Konkolewski, szef Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowy.
Bardziej bym się ucieszył, gdyby został wprowadzony taki przepis, że każdy nowy samochód będzie wyposażony w urządzenie, które będzie ograniczało prędkość w oparciu o dane satelitarne i czytanie znaków drogowych informujących o dozwolonej prędkości – dodał również.
Ciekawe jak na rewelacje z Brukseli zareagują np. Niemcy, którzy na swoich autostradach nie mają ograniczenia prędkości, z czego chętnie zresztą korzystają. Unia znów chce regulować życie wszystkim ludziom żyjącym pod jej jarzmem.
Źródło: polastnews.pl/nczas.com
Czytaj także: To rewolucja! Będą dwa razy tańsi od PKP. Dziś w nocy na polskie tory wyjechała konkurencja