Państwo w państwie. W podparyskim Saint Denis mieszka 300 tysięcy nielegalnych imigrantów

REKLAMA

Brytyjski „Daily Mail” publikuje wstrząsający reportaż z podparyskiego Saint Denis. Według autora w tym miejscu nie ma już Francji.

Saint Denis to miasto położone na północnych obrzeżach Paryża i wchodzące w skład tej aglomeracji. Z centrum do Wieży Eiffela jest zaledwie 10 km.W Saint Denis znajduje się najsłynniejsza bazylika we Francji, w której pochowani są prawie wszyscy królowie począwszy od Chlodwiga.

REKLAMA

Miasto wchodzi w skład departamentu Saint Denis liczącego 1,5 miliona mieszkańców. Według raportów w samych mieście mieszka aż 300 tysięcy nielegalnych imigrantów. Ich liczba zwiększyła się od maja po tym, jak paryska policja zlikwidowała obozy przybyszy nad Sekwaną.

Problem powiększa się jednak codziennie, bo każdego dnia do Paryża przybywa 80 nielegalnych imigrantów, z których bardzo wielu kieruje się właśnie na przedmieście gdzie zamieszkują ich ziomkowie.

Według oficjalnych danych w liczącym sobie 1,5 miliona departamencie mieszkańców, aż 420 tysięcy żyje poniżej granicy nędzy. Jest to również najbardziej różnorodne etnicznie miejsce Francji. Szacuje się, że żyją w nim przedstawiciele aż 135 narodowości. Dominują jednak muzułmanie pochodzący z Północnej i Subsaharyjskiej Afryki. Jest ich aż 600 tysięcy.

Opisujący miasto brytyjski dziennikarz Andrew Malone nie ma wątpliwości – to już nie jest Francja.

To dla mnie jasne, że to miejsce jest już dla Francji stracone – pisze dziennikarz. – Stracone dla francuskiego prawa, równości, wolności religijnej. Nawet policja nie ma tam już wstępu.

To w rzeczywistości równoległe państwo – państwo w państwie ze swym własnym prawem, sądami religijnymi, gdzie posłuszeństwo wobec islamu jest ważniejsze niż stosunek do Francji i jej praw”.

Dziennikarz pisze, iż kobiety chodzą tu z zasłoniętymi twarzami, co we Francji jest zabronione. Na ulicach otwarcie handluje się narkotykami. Podobnie jest z ewidentnie skradzionymi, prawdopodobnie turystom, telefonami, okularami, torebkami i torbami. Na masową skalę sprzedaje się podróbki butów, ubrań, okularów, kosmetyków, zegarków znanych marek. Lokalne sądy kierują się prawem szariatu, a wszelkie odrębności kulturowe i religijne zostały wykorzenione. Dominuje islam i jego szariat.

Według paryskiego senatora, Philippa Dallier, którego cytuje „Daily Mail”, cała okolica w ciągu 20 lat stanie się 2-milionowym etnicznym gettem. Francuskie służby szacują, że spośród 1700 dżihadystów, którzy walczyli w Iraku i Syrii po stronie ISIS, i którzy wrócili do Francji, aż 350 mieszka w Saint Denis.

REKLAMA