Dzierżawski: PiS gra na czas w spawie aborcji. Kosztem życia trójki dzieci dziennie

Krzysztof Dzierżawski podczas majowej demonstracji w przeciwko zabijaniu dzieci. Fot. PAP
Krzysztof Dzierżawski podczas majowej demonstracji w przeciwko zabijaniu dzieci. Fot. PAP
REKLAMA

Z Mariuszem Dzierżawskim, działaczem pro-life, założycielem Fundacji Pro – Prawo do Życia, rozmawia Rafał Pazio.

– W ostatnich dniach podczas obrad sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny utworzono podkomisję, która ma pracować nad projektem „Zatrzymaj aborcję”. Dlaczego, w Pana ocenie, sprawa jest spychana na dalszy plan?

REKLAMA

– PiS pozycjonuje się jako partia konserwatywna i chrześcijańska. Elektorat PiS chciałby, aby partia mająca samodzielną większość w Sejmie zrealizowała obietnice wyborcze. Jeśli jednak przeanalizujemy działania Jarosława Kaczyńskiego w dłuższym okresie, dostrzeżemy, że ograniczenie aborcji nigdy nie było jego celem – przeciwnie: w sytuacjach kiedy były szanse na prawną ochronę dzieci poczętych, ów mistrz intrygi potrafił sprawić, aby to, co możliwe, stało się niemożliwe. Podobnie sytuacja wygląda obecnie. „Naczelnik” nie może sobie pozwolić na odrzucenie projektu, każe więc swoim ludziom grać na czas.

– Twórcy projektu ustawy, m.in. pani Kaja Godek, nie zostali dopuszczeni do głosu. Cała dyskusja na Komisji odbyła się w kręgu posłów. Dlaczego sytuacja zmierza w tym kierunku?

– Sprawa zakazu zabijania dzieci jest dla PiS niewygodna ze względów wizerunkowych. Z jednej strony chcieliby mieć opinię obrońców życia, a z drugiej strony nie chcą nic dobrego w tej sprawie zrobić. Organizacje społeczne podnoszące sprawę aborcji były dla PiS wygodne, gdy partia ta była w opozycji. Teraz są niebezpieczne, bo ujawniają obłudę kierownictwa partii. Należy więc pozbawić je możliwości przedstawiania swoich poglądów. Stąd niedopuszczenie do głosu inicjatorów projektu.

– Posłowie Komisji głosowali przeciw procedowaniu projektu. Czy znalazł Pan w Prawie i Sprawiedliwości posłów, którzy sprzyjaliby projektom ruchów pro-life? Ujawniają się w kuluarowych rozmowach?

– W 2016 roku początkowo cały klub PiS poparł projekt „Stop aborcji”. Później 180 posłów PiS nie poparło morderczego projektu aborcjonistów, chociaż prezes im to rekomendował. Po „czarnych marszach”, które Jarosław Kaczyński wykorzystał do zdyscyplinowania swoich posłów, tylko 32 pisowców zagłosowało przeciw odrzuceniu „Stop aborcji”. To ludzie z przekonaniami pro-life i z charakterem. 150 dało się wystraszyć; mają przekonania, ale nie mają charakteru. Jest też w klubie PiS niewielka grupa aborcjonistów w rodzaju Joanny Lichockiej lub Marka Suskiego. Problem polega na tym, że sam Jarosław Kaczyński do tej grupy należy.

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA