Dzierżawski: PiS gra na czas w spawie aborcji. Kosztem życia trójki dzieci dziennie

REKLAMA

– Z dyskusji w kuluarach obrad Komisji sejmowej wynika, że za powstaniem podkomisji głosowała koalicja PO-PiS-Nowoczesna. Co tak naprawdę mamy w tle tego zdarzenia?

– W sprawach aborcji Jarosław Kaczyński ma takie same poglądy jak Grzegorz Schetyna i Nowocześni aborcjoniści.

REKLAMA

– Jak podsumowuje Pan te wszystkie lata walki o ochronę życia?

– Co dzień w polskich szpitalach aborterzy zabijają troje dzieci. Nie chodzi o to, aby podsumowywać liczbę ofiar, ale o to, aby powstrzymać szpitalne mordy.

– Jak dziś kształtuje się sytuacja środowisk pro-life w Polsce?

– Staram się patrzeć na sytuację nie z perspektywy środowiska, tylko z perspektywy mordowanych dzieci, nakłanianych do aborcji rodziców, którzy stają się wspólnikami zabójstwa swoich dzieci, i konsekwencji dla całego społeczeństwa. Wojna cywilizacyjna, która trwa dotyczy nie środowisk pro-life, ale przyszłości Polski. Jan Paweł II powiedział przed dwudziestoma ponad laty słynne słowa: naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. To proroctwo spełnia się na naszych oczach. Narody Europy, które odrzuciły Boga, wprowadziły aborcję, preferencje dla zboczeń i eutanazję, wymierają. Polska jest chyba ostatnim krajem w Europie, gdzie cywilizacja życia jeszcze się broni.

Złożyło się na to wiele przyczyn – przede wszystkim przywiązanie Polaków do Kościoła katolickiego, który głosił niezłomnie ewangelię życia ustami wielkich pasterzy, prymasa Wyszyńskiego i Jana Pawła II. Dzisiaj nauczanie hierarchów straciło wyrazistość, ale Polska broni się nadal. Kluczowe znaczenie ma aktywność środowisk pro-life, które nie dały się zastraszyć i podejmują skuteczne akcje społeczne. Przed 30 laty wielkie znaczenie dla świadomości społecznej miał film nawróconego abortera, Bernarda Nathansona, „Niemy krzyk”, który obejrzały w Polsce setki tysięcy, a może miliony ludzi, którzy zrozumieli, że aborcja nie jest „zabiegiem”, tylko morderstwem. Dzisiaj taką rolę ogrywają publiczne prezentacje plakatów wielkoformatowych pokazujących zdjęcia ofiar aborcji. Duże znaczenie mają filmy, np. doskonałe dokumenty Grzegorza Brauna: „Eugenika” i „Nie o Mary Wagner”.

– Podejmowane działania przynoszą efekty?

– 20 lat temu aborcjonistom wydawało się, że wprowadzenie aborcji na życzenie to sprawa krótkiego czasu, mohery wymrą i nikt ich planom nie będzie się sprzeciwiał. Kampania „Wybierz życie”, którą rozpoczęliśmy w 2005 roku, zmieniła sytuację. W obronę poczętych dzieci zaangażowali się ludzie młodzi. W tej chwili mamy w Polsce setki wolontariuszy. Średnia wieku niewiele ponad 20 lat. Na Facebooku, który ostatnio utrudnia nam życie, jak może, mamy 96 tys. fanów. 65% poniżej 35 roku życia.

Lewacy zdają sobie sprawę z siły oddziaływania obrazów aborcji. Robią wszystko, aby wyrzucić nas z przestrzeni publicznej. Funkcjonariusze partii Razem dostali polecenie składania skarg na nasze akcje na policję i do prokuratury. Wygraliśmy już kilkadziesiąt procesów, ale ostatnio znalazł się w Opolu sędzia, który podziela lewackie poglądy i ukarał naszych wolontariuszy grzywnami. Oczywiście będziemy się odwoływać.

Bardzo zła jest sytuacja w środowisku ginekologów. Większość z nich uważa zabijanie dzieci w łonie matki za oczywistość, nieliczni widzący w dziecku poczętym osobę i pacjenta są pod silnym naciskiem lobby aborcyjnego. Sytuację w tym środowisku dobrze obrazuje „Botoks” Patryka Vegi, znienawidzony przez lewicowców. Trudno się im dziwić. Miliony widzów filmu poznały prawdę o aborcji.

– Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA