Tylko u nas! Wojna w Watykanie. Lewicowi księża oskarżają o chronienie purpurata-sodomitę… kardynała Dziwisza

Papież Franciszek i były homo-kardynał McCarrick. Fot PAP
Papież Franciszek i były homo-kardynał McCarrick. Fot PAP
REKLAMA

Nie milkną echa wczorajszego listu otwartego skierowanego do papieża Franciszka, przez jego własnego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych, który oskarżył Ojca Świętego o tolerowanie mafii homoseksualnej w Kościele i wezwał go do abdykacji. Organ amerykańskiej katolewicy „National Catholic Reporter” twierdzi, że to pucz przeciwko Franciszkowi i przy okazji wytyka wspieranie upadłego kardynała Theodora McCarricka – sekretarzowi Jana Pawła II, kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi.

Czytaj także: Tylko u nas! Były nuncjusz w USA demaskuje Franciszka i domaga się jego rezygnacji. Oskarża papieża, iż wiedział o seksualnych ekscesach arcybiskupa Waszyngtonu i ochraniał go

REKLAMA

„NAR” przekonuje, że tezy nuncjusza Vigano to teorie spiskowe:

Świadectwo arcybiskupa Carlo Marii Vigano dowodzi jednej rzeczy: były ambasador Watykanu w Stanach Zjednoczonych jest dla afery pedofilskiej w Kościele, kimś takim jak Oliver Stone dla zabójstwa prezydenta Johna Kennedy’ego, handlarzem teorii spiskowych, który miesza fakty, fikcję i jad, by produkować coś wybuchowego, ale też podejrzanego. Kiedy skończysz czytać to świadectwo, tak jak na końcu filmu Stone’a z 1991 roku „JFK”, możesz jedynie dojść do wniosku, że produkt mówi nam więcej o autorze niż o tym temacie.

Następnie gazeta wypomina rolę kardynała Dziwisza, co zapewne ma osłabić oskarżenia przedstawione przez Vigano:

Vigano z pewnością ma rację, że kardynał Angelo Sodano, długoletni Sekretarz Stanu dla papieża Jana Pawła II, był patronem zhańbionego byłego kardynała Theodora McCarricka. Stone uznał, że zabójstwo miało miejsce w Dallas. Ale dlaczego Vigno nie wspomina o kluczowej roli kardynała Stanisława Dziwisza w ochronie McCarricka?

Dalej artykuł oskarża byłego nuncjusza nuncjusza o „obsesję” na punkcie homoseksualizmu w Kościele. Brzmi to jakby gazeta „NAR” była w istocie głosem katolickiego homolobby w Ameryce:

Vigano ma więcej obsesji na punkcie homoseksualizmu i nazwisk prałatów, których oskarża o wspieranie wysiłków na rzecz „obalenia katolickiej doktryny o homoseksualizmie”. W czasach seminaryjnych, kiedy jeden z seminarzystów przedstawiłby dowody tego rodzaju obsesji, wygłaszając dzikie rojenia dotyczące homoseksualizmu, jego źródeł i skutków, ignorując pojawiające się dane naukowe i psychologiczne, reszta z nas patrzyła na siebie nawzajem i ktoś powiedziałby: „Powinien udać się do psychiatry”.

Nuncjusz jest też oskarżony o to, że zbyt późno przedstawił swoje wątpliwości:

Vigano mówi, że teraz musi odciążyć swoje sumienie. Dlaczego teraz? Jeśli czuł się tak zaniepokojony brudem, jak twierdzi, dlaczego nie powiedział nic publicznie, a przynajmniej nie przemawiał na konferencji biskupów? Pamiętam kilka lat temu, na spotkaniu konferencji biskupów, siedząc przed salą balową w Baltimore na czacie z monsignorem z nuncjatury. Czekał na Vigano, który był na sesji wykonawczej spotkania biskupów. Dlaczego wtedy nic nie mówił?

Na koniec gazeta sugeruje, że mamy do czynienia z puczem przeciwko papieżowi Franciszkowi:

Vigano jest niezadowolonym byłym pracownikiem. Tacy ludzie zawsze są trochę źli. Często też są trochę niewiarygodne. Zawsze był problemem. Nie popełniajcie jednak błędu: jest to skoordynowany atak na papieża Franciszka. Powstaje pucz i jeśli biskupi USA nie będą, jako ciało, bronić Ojca Świętego w ciągu najbliższych 24 godzin, popadniemy w schizmę na długo przed spotkaniem biskupów w listopadzie. Wrogowie Franciszka wypowiedzieli wojnę.

Homolewica w Kościele nie spuszcza więc broni. Niestety będziemy więc zapewne świadkami kolejnych sensacji.

Czytaj także: Papież Franciszek nie chce komentować dokumentu wzywającego go do dymisji. I chce przyjmować imigrantów

REKLAMA