Rzeź polskich sklepów. Gigantyczny wzrost zamknięć za rządów PiS. Biedronka i Lidl się rozwijają

Biedronka i Lidl. / fot. Wikimedia
Biedronka i Lidl. / fot. Wikimedia
REKLAMA

Polskie małe sklepy, wbrew rządowej propagandzie znikają coraz szybciej. W czasie kiedy premier Morawiecki w ramach kampanii powtarza o tym, jak wiele PiS robi dla małych przedsiębiorców, mali i średni przedsiębiorcy w Polsce zwijają interes.

Objawy złego trendu były widoczne już za rządów koalicji PO-PSL, jednak 2017 rok przyniósł znaczne przyśpieszenie. O ile w latach 2008-2014 zniknęło w sumie nieco ponad 25 tysięcy małych sklep, o tyle w 2017 roku zamknięto ponad 14 tysięcy sklepów.

REKLAMA

Zamykanie sklepów dotyczy przede wszystkim branży spożywczej i odzieżowej. Wcześniej w ciągu ośmiu lat znikało średnio ponad 3 tysiące sklepów rocznie, a w drugim pełnym roku rządów Prawa i Sprawiedliwości wskaźnik ten wzrósł ponad czterokrotnie.

Nic dziwnego, w końcu w ostatnim czasie rosną obciążenia fiskalne i kontrole, przeprowadzane oczywiście głównie w małych sklepach, a nie hipermarketach. Do tego dochodzi niesamowicie duża zmienność prawa, co nie sprzyja prowadzeniu biznesu w Polsce.

Rok 2018 nie przyniósł, jak prognozowano, lekkiego spowolnienia tego trendu. Liczba zamykanych sklepów prawdopodobnie będzie wzrastać, tylko w pierwszej połowie br. z rynku zniknęło ok. 8800 sklepów.

„Prawo nasze jest jak pajęczyna, bąk się przeciśnie, ugrzęźnie muszyna” – można by sparafrazować Wiesława Potockiego. To właśnie duże sklepy, posiadające za sobą armię dobrze opłacanych prawników, radzą sobie w naszym skomplikowanym systemie prawnym.

W czasie kiedy polskie sklepy znikają z rynku, duże sieci ciągle się rozwijają. Tak jest w przypadku Biedronki czy Lidla, a polskim rodzynkiem jest Dino. W 2018 roku otworzono już 121 sklepów popularnej sieci Biedronka, Lidl może pochwalić się czterokrotnie niższym wynikiem. Sieć sklepów Dino otworzyła w 2018 roku 74 nowe sklepy.

Źródło: Rzeczpospolita/INNPoland/NCzas

REKLAMA