Razem z Zandbergiem chce rozdawać w szkołach prezerwatywy i opowiadać dzieciom „jak to się robi”. To ich program na wybory samorządowe

Adrian Zandberg - przewodniczący Razem. / fot. PAP/Artur Reszko
Adrian Zandberg - przewodniczący Razem. / fot. PAP/Artur Reszko
REKLAMA

Partia Razem chce wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej do szkół. Według ugrupowania leży to w kompetencjach sejmików, które mogą dofinansować takie zajęcia a także antykoncepcję dla młodzieży.

„Edukacja seksualna przekłada się na mniejszą liczbę niechcianych ciąż, opóźnienie inicjacji seksualnej i mniej zachorowań na choroby weneryczne” – mówili przedstawiciele Partii Razem na poniedziałkowej konferencji prasowej.

REKLAMA

Komentarz:

Nie ma żadnych danych na potwierdzenie tych kompletnie wyssanych z palca tez. Np. w Wielkiej Brytanii jest np. dokładnie odwrotnie. Liczba ciąż u nastolatek wzrosła lawinowo odkąd w szkołach wprowadzono tam edukację seksualną. Obniżył się też znacznie wiek inicjacji. 

Partia Razem idzie do wyborów samorządowych, bo chcemy zmienić polskie szkoły. Chcemy zagwarantować, żeby edukacja opierała się na wiedzy naukowej, a nie na religijnych uprzedzeniach – powiedział na briefingu w Warszawie Adrian Zandberg.

Jak dodał, „Partia Razem to szkoła, w której program nauczania przygotowują eksperci, a nie kuria biskupia”.

Partia Razem to szkoła, w której plan lekcji przygotowują nauczyciele, a nie ksiądz proboszcz – zaznaczył.

Komentarz:

W Polsce nie takich szkół, którym programy układają biskupi, a plany lekcji układają proboszczowie. Ale Zandberg pewnie wie co mówi. Sam edukację pobierał jeszcze w Danii, więc może tam trafił do takiej szkoły i teraz narzeka.

Niestety wiemy, że Platforma Obywatelska tchórzy przed biskupami i wiemy, że nie możemy liczyć w tej sprawie na jej wsparcie. Ale chcę jasno powiedzieć, że nie odpuścimy świeckiej szkoły, nie odpuścimy edukacji seksualnej – zadeklarował polityk.

Dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego, kolejnego, w którym dzieci i młodzież nie otrzymają rzetelnej wiedzy na temat ludzkiej seksualności – powiedział Mateusz Mirys z zarządu krajowego Partii Razem. Dodał, że „w Polsce, dużym europejskim kraju w XXI wieku, nie ma edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia”.

Najbardziej cierpią na tym dzieci i młodzież. Nasze dzieci, nasze młodsze rodzeństwo uczą się o tym, jak postępować w relacjach z innymi osobami, jak dbać o siebie w związkach, z podręczników pisanych przez katechetów, albo z internetowej pornografii – ocenił Mirys.

Komentarz:

Mirys mówi o „naszych dzieciach i młodszym rodzeństwie”. Bardzo możliwe, że akurat dzieci, czy rodzeństwo Mirysa i innych członków Razem uczą się o „tych sprawach” z internetowej pornografii. Należy im współczuć, ale to nie znaczy, że wszyscy w Polsce mają teraz „paść ofiarą” ich rodzinnych kłopotów

Jak zauważył, młodzi nie tylko nie dowiadują się, jak zapobiegać niechcianej ciąży, czy chorobom przenoszonym drogą płciową, jak nie ulegać przemocy seksualnej, ale „nie usłyszą też w polskiej szkole, że mają prawo kochać osobę tej samej płci”.

Komentarz:

Tej bredni o tym, że szkoła ma uczyć dzieci, „że mają prawo kochać osobę tej samej płci” nawet się nie da normalnie skomentować. Nasłany przez państwo funkcjonariusz ma wykładać o miłości. 

Wszyscy chcemy, żeby nasze dzieci miały bezpieczne, spełnione i szczęśliwe życie. Dlatego właśnie potrzebujemy edukacji seksualnej. Niestety te zajęcia, które obecnie są w polskich szkołach, czyli wychowanie do życia w rodzinie, mają niewiele wspólnego z edukacją. One są indoktrynacją, indoktrynacja zgodną z wizją świata Kościoła katolickiego i skrajnie konserwatywnych polityków – powiedział Mirys.

Kandydatka do sejmiku Żoliborza, Bielan, Bemowa, Włoch Katarzyna Paprota opowiedziała się za obowiązkową edukacją seksualną. „Nasze dzieci, nasze młodsze rodzeństwo, nasi bliscy zasługują na rzetelną i pozbawioną pruderii i indoktrynacji edukację seksualną – oświadczyła działaczka Partii Razem.

Jak dodała, dzięki edukacji seksualnej zmniejsza się liczba ciąż u nastolatek, jest mniej chorób przenoszonych drogą płciową, podwyższa się wiek inicjacji seksualnej.

Komentarz:

Te bzdury skomentowaliśmy już na początku.

Edukacja seksualna jest w kompetencjach sejmiku i my jako radni i radne sejmiku mazowieckiego mamy konkretne rozwiązania. Mamy możliwość wprowadzenia finansowania zajęć z edukacji seksualnej – powiedziała.

Dodała, że dzięki sejmikowi mogłyby działać placówki, do których będzie się można zgłosić, osobiście lub telefonicznie, z pytaniami dotyczącymi seksualności.

Mamy także możliwość udostępnienia w szkołach i świetlicach środków antykoncepcyjnych, przede wszystkim prezerwatyw, które nie tylko zapobiegają ciąży, ale także chorobom przenoszonym drogą płciową – zauważyła radna.

Komentarz:

To już jest na pograniczu choroby, a na pewno patologii. Szkoła ma się zajmować dystrybucją kondomów i pigułek. Czy ci ludzie się w ogóle słyszą?

Według Mirysa, w sytuacji, kiedy problem edukacji seksualnej nie jest rozwiązywany na poziomie całego kraju mogą się tym zająć sejmiki. Podkreślił, że – jak wykazują badania opinii publicznej – większość Polaków opowiada się za takim przedmiotem w szkołach.

Komentarz

Lewacy mają na tle seksu jakąś obsesję. Jeśli uważają, że sami nie radzą sobie z mówieniem o tym swoimi dzieciom, to niech to sobie w jakimś własnym zakresie zorganizują. Zandberg niech uświadamia dzieci Paproty, a Paprota jego. Pomysł, że urzędnicy państwa mieliby wprowadzać dzieci w szkole w świat dyskretny, intymny, wymagający szczególnej wrażliwości i zaufania jest nie tylko durny, ale też chory i niebezpieczny. Za tym wszystkim stoi odwieczna tęsknota lewactwa, czyli już od czasów Manifestu Komunistycznego, by to państwo i jego urzędnicy zastąpili rodzine i wychowywali dzieci. Zandberg, znajdź se Pan jakiegoś urzędnika i jeśli masz Pan dzieci to weź mu je Pan daj wychowywać, ale od naszych wara.

P.S.

Głupszego programu na wybory samorządowe to już nie dało się wymyślić. To nawet ten z 9 liniami metra i nie wiadomo ilu mostami w Warszawie jest mniej „od czapy”.

REKLAMA