Tylko u nas! Koniec z lewackim miastoterrorem i homomarszami. Program Janusza Korwin-Mikkego w wyścigu o prezydenturę Warszawy

Janusz Korwin-Mikke. Fot. nczas.com
Janusz Korwin-Mikke. Fot. nczas.com
REKLAMA

Przede wszystkim proszę pamiętać o tym, że gdybym kandydował na burmistrza Józefowa czy prezydenta Otwocka, to mógłbym zajmować się każdą dziurą w jezdni. Stołeczne miasto jest na to za duże – więc zadaniem prezydenta winno być stworzenie sprawnie działających mechanizmów naprawczych, a nie ręczne łatanie dziur. Kandydat na prezydenta miasta projektujący linie metra jest śmieszny.

Czytaj także: Korwin-Mikke: Jak być molestowanym

REKLAMA

Ludzie pytają: dlaczego „WARSZAWA PRZYJAZNA KIEROWCOM” – a co z innymi? Otóż nie każdy jest kierowcą, ale niemal każdy jest wożony przez innych kierowców (w tym również przez kierowców autobusów). Reszta też bywa wożona np. w karetkach pogotowia albo i w karawanach. Natomiast transport drogowy jest dziedziną nie tyle zaniedbaną, ile świadomie przez poprzednich włodarzy Miasta (ze szczególnym wskazaniem na p.Hannę Gronkiewicz-Waltzową!) niszczoną, więc najwięcej można w nim poprawić. Reszta jakoś się trzyma: budynki się nie walą, woda dopływa i odpływa, prąd i gaz dochodzą – a Urząd Miasta niewiele może w tej sprawie robić. Są i tam pewne problemy – ale o nich na końcu; najpierw: KOMUNIKACJA.

Zasada 1: drogi służą do tego, by po nich jeździć.

Każę pousuwać wszelkie blokady i malunki utrudniające celowo jazdę (uzasadnieniem jest zawsze „bezpieczeństwo” – rzeczywistym celem tandemu [Robert Buciak & Łukasz Puchalski], powiązanego z „Zielonym Mazowszem”, jest usunięcie kierowców z Warszawy).

Skieruję do prokuratury sprawę sabotażu, jakim jest zablokowanie skrętu w lewo na rondach, co powoduje milionowe straty dla kierowców.

Położę nacisk na tworzenie parkingów. Przywrócę zlikwidowane – np. przy ul. Emilii Plater. Nowe biurowce w centrum będą mogły powstawać wyłącznie po stworzeniu odpowiedniej liczby parkingów podziemnych. Przy okazji spróbuję sprawdzić, czy jedną z przyczyn likwidacji parkingów nie są powiązania z firmami produkującymi i stawiającymi słupki.

Rozbuduję sieć autobusów, najchętniej prywatnych – jednocześnie tramwaje przerzucę na peryferie, gdzie nie będą blokować ruchu – jako przedłużenie lub zastępstwo metra. Autobusy plus prywatne samochody przewożą znacznie więcej ludzi niż tramwaje.

Nocną komunikację będą zapewniać mniejsze pojazdy wynajmowane od prywatnych firm, a nie kosztowne w eksploatacji autobusy.

Wydam wojnę PKP – i to w dwóch niesłychanie ważnych sprawach:

(1) Zażądam przywrócenia lub stworzenia, gwarantowanych w koncesjach na kolej, przejazdów przez tory – których brak blokuje ruch w Warszawie (np. przecięcie ul. Wiatracznej zamykające przejazd z Grochowa na Elsnerów). Zażądam też odszkodowania za blokowanie tego przez całe dziesięciolecia.

(2) Wydam wojnę syfowi, będącemu nieuniknionym skutkiem tego, że teren należy do państwowych kolei. Podniosę opłatę za powierzchnię o tyle, by kolejom nie opłacało się trzymać bezużytecznych lub mało użytecznych terenów.

Nie dopuszczę do blokowania centrum Warszawy przez rozmaite imprezy i demonstracje na jezdniach. Organizatorzy takich imprez będą musieli płacić tyle samo, ile za korzystanie z ulicy płacą kierowcy. Oczywiście opłaty za jezdnie na peryferiach będą o wiele niższe. Kościoły będą mogły organizować bezpłatnie procesje na ulicach – ale wyłącznie w dni świąteczne.

Przyjrzę się uważnie kontraktom na budowę mostów i dróg – budowanych przeciętnie trzy razy drożej niż to możliwe. W razie potrzeby skieruję wnioski do prokuratury.
Będę bardzo oszczędnie planował nowe inwestycje. Jako wykonawców będę brał firmy z licytacji – i to z ogłoszeń umieszczanych w pismach fachowych czytanych poza Unią Europejską. Z reguły są znacznie tańsze. Rozmach amerykański czy chiński są godne podziwu – nasze firmy muszą mieć wzór do naśladowania.

Założę stopniowo system pokazujący na skrzyżowaniach szybkość, z jaką należy jechać, by trafić na „zielone” na następnym skrzyżowaniu.

Czytaj także: Hollywood przebija kolejna barierę politpoprawności. Z filmu o lądowaniu na Księżycu usuwa jedną z najbardziej znanych w dziejach ludzkości scen [VIDEO]

Czytaj dalej >

REKLAMA