Bogacze z Doliny Krzemowej budują luksusowe schrony w Nowej Zelandii na wypadek apokalipsy. W bunkry zainwestowało już siedmiu spośród najbogatszych biznesmenów z branży technologicznej.
Związany z Facebookiem założyciel PayPala, Peter Thiel wybudował niedawno w Queenstown dom ze schronem wart około 5 mln USD. Wśród osób deklarujących realny plan ucieczki do Nowej Zelandii są także inwestor Sam Altman, współzałożyciel LinkedIna Reid Hoffman, finansista Julian Robinson czy reżyser James Cameron.
– Nowa Zelandia nie jest niczyim wrogiem. Nie jest potencjalnym celem ataku nuklearnego ani terytorium dla działań wojennych. Ludzie szukają tu schronienia – tłumaczy Gary Lynch, właściciel firmy zajmującej się tworzeniem bunkrów.
Rising S Company Lyncha to jeden z najczęściej wybieranych przez Amerykanów podmiot tworzący bunkry. Ich konstrukcje mają 150 ton i zakopywane są 4 metry pod ziemią. Flagowym produktem firmy jest bunkier „Arystokrata” za 11,5 mln USD. Oprócz tego są jeszcze koszty transportu i montażu. Jest w stanie pomieścić 50 osób, posiada kuloodporne drzwi, system zasilany energią słoneczną, zaś dla rekreacji posiada basen, kręgielnię i strzelnicę.
Produkcja bunkrów odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Dwa ostatnie bunkry „Arystokrata” to mające prawie 100 metrów kwadratowych powierzchni konstrukcje. Każdy z bunkrów podzielony został na 19 osobnych części transportowanych do Nowej Zelandii oddzielnymi statkami.
Premier Nowej Zelandii przyznał, że kupowanie nieruchomości w jego kraju przez bogatych Amerykanów jest zauważalnym trendem.
Źródło: interia.pl