Tusk i Macron brudnymi szczurami. Brytyjczycy nie darują eurokratom kłamstw i oszustw jakich dopuścili się na unijnym szczycie w Salzburgu

Okładka
Okładka "The Sun" z Donaldem Tuskiem i Emanuelem Macronem.
REKLAMA

Wśród brytyjskich polityków i w mediach nie milkną głosy oburzenia na to, jak na unijnym szczycie w Salzburgu został potraktowany ich kraj. O całkowite fiasko rozmów dotyczących Brexitu oskarżają one aroganckich i bezczelnych Tuska i Macrona, którzy kłamią i oszukują.

Od ponad dwóch lat Wielka Brytania podzielona jest w sprawie Brexitu. Eurokratom udało się jednak coś co wydawało się niemożliwe – zjednoczyli mieszkańców Wysp i to niezależnie od tego jakie maja poglądy na temat opuszczenia Unii Europejskiej.

REKLAMA

Według zgodnej opinii premier Theresa May, która pojechała na unijny szczyt do Austrii z propozycjami umów między Wielką Brytanią a Unią jakie miałyby być podpisane po Brexicie, została upokorzona i potraktowana jak „służąca”.

May zaryzykowała swą karierę polityczną i przyszłość swego gabinetu przygotowując propozycje umów z Unią. Kiedy je przedstawiła w lipcu skończyło się to wielkim kryzysem rządowym, dymisjami ministrów i powszechną krytyką. Propozycje te uznano za de facto pozostanie w Unii i zgodę na dyktat Wspólnoty.

Eurokraci tymczasem całkowicie zlekceważyli je i po raz kolejny pokazali w jakiej pogardzie mają ustalenia, demokratyczne procedury i obywateli – piszą brytyjskie dzienniki. To co w Salzburgu przedstawiła May w części było wynikiem bardzo długo trwających negocjacji pomiędzy Wielką Brytanią, a Unią.

Tymczasem eurokraci całkowicie zlekceważyli to i próbowali na miejscu zmusić May do podpisania czegoś o czym wcześniej nie rozmawiano i na co Brytyjczycy się nie zgodzili. Mało tego, próbowano też wymusić na premier obietnicę, iż przeprowadzi powtórne referendum w sprawie Brexitu.

Brytyjskie media jako głównych sprawców „farsy” jak nazwano unijny szczyt wymieniają prezydenta Francji Macrona i szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Według zgodnej opinii posługiwali się oni zwykłym szantażem i działali jak gangsterzy wymuszający haracze. Bulwarówka „The Sun” umieściła zdjęcie obu panów na okładce i zatytułowała je „Unijne brudne szczury”.

Macron mówił w Austrii, że do Brexitu doprowadzili kłamcy. Tusk twierdził, że May przyjeżdżając do Austrii wiedziała, iż Unia nie zgodzi się na jej propozycje. W oczach Brytyjczyków to stwierdzenia było dla brytyjskiej premier upokarzające, bo gdyby rzeczywiście wiedziała jak zareagują eurokraci, to nie przedstawiła by tych propozycji. Według mediów i brytyjskich polityków szefowa ich rządu została zwyczajnie przez Tuska oszukana.

Brytyjczycy jednym głosem mówią, o arogantach i gangsterach z Brukseli, którzy nie prowadzą negocjacji w dobrej wierze. Chcą jedynie ukarać Wielką Brytanię za Brexit i wysłać sygnał do kolejnych państw, które chciałyby ewentualnie wyjść ze Wspólnoty.

Arogancka postawa Brukseli wzmacnia nie tylko pozycję Brexitowców, ale nawet zwolenników „twardego” opuszczenia Unii, a więc beż żadnych umów z nią.

Upokorzona May po powrocie do Wielkiej Brytanii wystąpiła z niezwykle ostrym przemówieniem, w którym jednoznacznie stwierdziła, że żadnego powtórnego referendum nie będzie, a Wielka Brytania już w niczym Brukseli nie ustąpi.

May stara się za wszelką cenę uratować swą bardzo słabą pozycję. Powszechnie się uznaje, że nie nadaje się na lidera w tak trudnych czasach jak moment negocjacji i wyjścia z Unii. Zarzuca jej się bardzo uległą wobec Brukseli postawę, więc w przemówieniu zaprezentowała się jako twardy przywódca.

Nie wiadomo jednak, czy zdoła uratować swój fotel, na którym ochotę ma zasiąść zdecydowany zwolennik Brexitu, były minister spraw zagranicznych Boris Johnson.

REKLAMA