Poseł Barbara Budula stanowczo o imigrantach, za co zapewne wkrótce zostanie wezwana na „dywanik”. Jej zdaniem „sprowadzanie do Polski taniej siły roboczej (…) stanowi odłożone w czasie poważne zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju”.
Według danych na niedostępnym już od kilku tygodni portalu migracje.gov.pl (gdzie pojawiły się odnośniki do uboższych danych na stronie Urzędu ds. Cudzoziemców po naszej publikacji) od 2010 r. do maja 2018 r, do naszego kraju przyjechało i zarejestrowało się 535 783 Ukraińców. To są tylko dane oficjalne. Według szacunków, przybyło ich cztery razy więcej, czyli 4 miliony.
Oprócz tego tylko w tym momencie mamy 30 tys. osób z Azji. Liczba ta ma wzrosnąć w najbliższych tygodniach.
Formalnie zarejestrowanych w Polsce pracuje 1,5 mln cudzoziemców. Osoby, które przyjechały w celach zarobkowych, nabywają prawa do emerytur, świadczeń typu „rodzina 500+”, zasiłków rodzinnych oraz dodatków mieszkaniowych.
Według resortu, tylko świadczenie 500+ zostało przyznane w zeszłym roku dla 5257 dzieci cudzoziemców. Łącznie wydano na nie prawie 35 mln zł. Świadczenie wydano 3143 Ukraińcom, 524 Rosjanom, 403 Bułgarom, 338 Białorusinom, 293 Wietnamczykom, 185 Rumunom, 161 Ormianom, 64 Chińczykom, 56 Turkom, 50 Koreańczykom z Południa oraz 40 dzieciom obywateli Indii.
Poseł Barbara Bubula w interpelacji do premiera Morawieckiego wylicza zagrożenia płynące z tego stanu rzeczy. – Liczba wydanych przez podległe rządowi organy administracji w roku 2017 zezwoleń na pracę dla cudzoziemców wyniosła 236 tysięcy i wzrosła rok do roku o 85 proc. Imigranci, jak informował niedawno Narodowy Bank Polski, wytransferowali poza nasze granice kwotę 13 miliardów złotych w ciągu roku. Z pracy zwalniane są Polki i Polacy w wieku ponad 50 lat, ponieważ pracodawcy zatrudniają w ich miejsce niżej opłacanych cudzoziemców. Powstają liczne enklawy slumsów zamieszkiwanych przez tanich pracowników z zagranicy, zagrażając bezpieczeństwu w okolicy. Pogarsza się jakość życia w osiedlach mieszkaniowych, w których mieszkania wynajmowane są przybyszom ze Wschodu, gdzie nocne hałasy, palenie papierosów na klatkach schodowych, wyrzucanie nieczystości z balkonów stają się normą. Starsze osoby boją się nawet zwrócić uwagę na niewłaściwe zachowanie imigrantów – pisze poseł PiS Bubula.
Jak wskazuje, spada jakość usług, utrzymywany jest niski poziom płac dla Polaków, kolejni rdzenni mieszkańcy kraju wyjeżdżają na zachód. – W moim przekonaniu sprowadzanie do Polski taniej siły roboczej ze Wschodu, w tym z muzułmańskiej Azji, ale także z Ukrainy, stanowi odłożone w czasie poważne zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju.(…) Polscy obywatele zamiast mieszkać w kraju bezpiecznym, jednolitym kulturowo, staną się ofiarą polityki multi-kulti, obawiającymi się o przyszłość i bezpieczne przebywanie w swojej okolicy – stwierdza poseł Barbara Bubula.
– Panie Premierze! Konieczna jest narodowa debata na temat zahamowania imigracji. Słusznie polski rząd sprzeciwił się relokacji migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Jednakże ta decyzja nie jest jedynym elementem polityki imigracyjnej państwa. Nie zgadzam się z tezą, że napływ taniej siły roboczej z biednych krajów to konieczność dziejowa i ekonomiczna. Są kraje, które skutecznie zapobiegają napływowi imigrantów, mając na względzie kulturalną tożsamość własnego państwa i jego bezpieczną przyszłość. Przybysze w swej masie generują znaczne i niewyobrażalnie wysokie koszty społeczne, których nie zrekompensuje krótkotrwałe zapełnienie luki na rynku pracy. Nasi obywatele, popierający nas wyborcy, oczekują polityki odważnie chroniącej przyszłą suwerenność, niepodległość i tożsamość ojczyzny – podsumowuje.
Ponad dwa tygodnie temu pytaliśmy, czy kwestia imigrantów będzie początkiem końca rządu PiS? Coraz więcej na to wskazuje…
Źródło: wp.pl
