Michalkiewicz spod Kolumny Nelsona. Dlaczego Polska przestała być mocarstwem?

Stanisław Michalkiewicz. Źródło: Twitter/screen tv Wieliczka.
Stanisław Michalkiewicz. Źródło: Twitter/screen tv Wieliczka.
REKLAMA

Będąc w Londynie, wybrałem się na Trafalgar Square, żeby posiedzieć sobie trochę pod Kolumną Nelsona. Na szczycie potężnej kolumny stoi posąg Horacego Nelsona, admirała, wicehrabiego, księcia Brontu, barona Nilu, dwukrotnego pogromcy floty francuskiej, która wskutek tego nie mogła już zagrozić brytyjskiemu panowaniu nad morzami, a zatem również Imperium Brytyjskiemu, które w wieku XIX (jak wiemy, wiek XIX trwał do 1914 roku) przeżywało swoje apogeum.

Na cokole, z każdej z czterech stron świata, umieszczone są brązowe płaskorzeźby, sławiące czyny admirała Nelsona, który 21 października 1805 roku zmarł wskutek postrzału w kręgosłup podczas bitwy na Atlantyku pod przylądkiem Trafalgar na północ od Cieśniny Gibraltarskiej. Jego ciało umieszczono w beczce z rumem, by przetransportować je do Anglii, gdzie został pochowany w katedrze św. Pawła. Na znak żałoby po Nelsonie marynarze wszystkich czy prawie wszystkich flot do dziś noszą czarne krawaty, a paski na marynarskich kołnierzach symbolizują trzy największe zwycięstwa angielskiego admirała: pod Abukirem koło Aleksandrii w Egipcie, pod Kopenhagą i pod Trafalgarem.

REKLAMA

Kolumny strzegą cztery potężne lwy z brązu. W odróżnieniu od kamiennego lwa asyryjskiego w British Museum, który wyraża skondensowane okrucieństwo, lwy strzegące Kolumny Nelsona mają wygląd raczej majestatyczny, chociaż oczywiście widać w nich utajoną siłę. Myślę, że właśnie one dobrze określają charakter Imperium Brytyjskiego, budowanego nie metodą „radosnej wojny” – jak to zarzucał Brytyjczykom niemiecki publicysta w czasie II wojny światowej – tylko rozmaitymi metodami, dzisiaj, podobnie zresztą, jak i wtedy, uważanymi za „pokojowe”, to znaczy podstępem, zdradą… Chociaż trzeba przyznać, że gdy trzeba było użyć siły, to używano jej bez wahania, zwłaszcza gdy Wielkiej Brytanii udało się stanąć na czele koalicji, bo – jak twierdzi Stanisław Cat-Mackiewicz – Anglia nie prowadzi wojen inaczej jak tylko w koalicji.

Samodzielnie prowadzi co najwyżej jakieś bezpieczne operacje typu raczej policyjnego niż wojennego. Ta kombinacja metod okazała się skuteczna, a w każdym razie skuteczniejsza od niemieckiej „radosnej wojny” i pewnie dlatego wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler marzył, by dokonać podziału świata między Niemcy i Wielką Brytanię w ten sposób, by Wielka Brytania utrzymała swoje imperium kolonialne, podczas gdy Niemcy metodą „radosnej wojny” zbudowałyby swoje na lądzie, głównie na obszarach Europy Wschodniej. Hitler uważał bowiem, że Anglicy lepiej potrafią utrzymać w ryzach ludy „kolorowe”.

Coś może być na rzeczy, bo kiedy na skutek dwóch „radosnych wojen” domowych w Europie, czyli „Wielkiej Wojny” z lat 1914-1918 i II wojny światowej w latach 1939-1945, Imperium Brytyjskie zaczęło się kruszyć, uwolniły się rozmaite demony. Porządek ustanowiony przez kierowników Imperium Brytyjskiego i funkcjonujący jeszcze 120 lat temu, przestał już być aktualny i narody uwolnione spod brytyjskiej dominacji rozpychają się jeden przez drugiego w poszukiwaniu swego miejsca w świecie, co powoduje rozmaite paroksyzmy w rodzaju „Państwa Islamskiego” czy czwartej w historii Europy wędrówki ludów.

Bez własnej arystokracji

Trzeba sobie szczerze i otwarcie powiedzieć, że Stany Zjednoczone, które chciałyby zająć miejsce Imperium Brytyjskiego, wywiązują się z tej roli znacznie gorzej. Dlaczego tak jest, trudno zgadnąć – bo prawdopodobnie składa się na to szereg zagadkowych przyczyn, na przykład w postaci braku w Ameryce starej arystokracji, która władanie ludźmi miała we krwi, w postaci braku poczucia pokoleniowej ciągłości, która jest istotnym składnikiem tożsamości narodowej – czego nie potrafią u nas zrozumieć rozmaite dupeńki, ku swojemu zaskoczeniu awansowane do roli prawodawców, co powoduje potężny kryzys przywództwa w naszym bantustanie – w postaci dominacji w amerykańskim życiu publicznym Żydów, którzy Stany Zjednoczone, podobnie jak wszystkie inne kraje świata, traktują jako swoje żerowisko i w postaci mnogości arywistów, wskutek czego państwo to „gwałt cierpi i gwałtownicy je porywają”, niekoniecznie świadomi tego, dlaczego to robią.

Czytaj dalej ->

REKLAMA