Józef Unrug – kim był Niemiec, który pływał dla Polski? I stworzył polską marynarkę wojenną

REKLAMA

Niemiecki atak na Polskę 1 września był nie do odparcia. Intensywne bombardowania, ostrzał lotniczy i morski szybko zniszczyły nabrzeżne baterie i unieszkodliwiły większość operujących tam polskich okrętów. Część z nich szczęśliwie wcześniej wyszła z portu i udała się w kierunku Szkocji, nie został zatopiony też żaden z okrętów podwodnych, choć te – nieustannie atakowane bombami głębinowymi – nie zadały wrogowi poważniejszych strat. Obrona wybrzeża ze strony polskiej była ograniczona do działań defensywnych, w głównej mierze lądowych, zaledwie wspartych sporadycznym ostrzałem morskim. Sytuacja była z góry przegrana. Armia „Pomorze” została wycofana w głąb lądu, i wybrzeże nie miało żadnego wsparcia od wojsk lądowych. Mimo to broniono się bardzo długo, bo do 1 października, głównie na Helu, gdzie mieściło się dowództwo. Wobec nieuchronności klęski Józef Unrug tego dnia podjął decyzję o kapitulacji.

Wraz z podległymi sobie żołnierzami został osadzony początkowo w oflagu X B Nienburg, a potem, po kilku zmianach miejsca, od 1941 r. do końca wojny przebywał w oflagu VII A Murnau. Znający go w tamtym czasie gen. Tadeusz Piskor wspominał, że nawet w tych warunkach pozostawał żołnierzem wymagającym pruskiej dyscypliny. Był surowy, ściśle przestrzegał hierarchii służbowej, aż do przesady dbał o schludny wygląd żołnierzy. Nigdy się nie śmiał. Ale był niezwykle dumny. Choć po niemiecku z oczywistych powodów mówił znacznie lepiej niż po polsku, z władzami oflagów komunikował się wyłącznie w swoim drugim języku, twierdząc, że 1 września zapomniał niemieckiego. Odmówił również propozycji podpisania listy Ur-Deutscha (Pra-Niemca), awansu i podjęcia walki w szeregach Kriegsmarine. „Jesteście ludźmi niehonorowymi” – miał odpowiadać na składane niemieckie oferty.

REKLAMA

Po wyzwoleniu w 1945 r. udał się do Wielkiej Brytanii, gdzie został zastępcą szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej Polskich Sił Zbrojnych. Stanowisko nie oznaczało już walki, lecz udział w likwidacji armii. Do Polski już nie powrócił.

Kilka pierwszych lat emigracji spędził w Wielkiej Brytanii, potem przebywał w Maroku, by resztę życia spędzić we Francji, w Lailly-en-Val. Rząd brytyjski przyznał mu emeryturę, Unrug odmówił jednak jej pobierania, uznając, że byłoby to nie w porządku wobec setek innych polskich żołnierzy pozbawionych takiego zabezpieczenia.

Po sprowadzeniu do Wielkiej Brytanii rodziny udał się do Maroka, gdzie pracował w firmie prowadzonej przez przyjaciela, a następnie osiadł we Francji, gdzie dorabiał jako kierowca ciężarówki. Zaczął spisywać wspomnienia, ale ich nie ukończył – zmarł 28 lutego 1973 r. Został pochowany w kaplicy zamku Branickich w Montrésor nad Loarą, ale tylko na czterdzieści pięć lat.

W wyniku starań strony polskiej doczesne szczątki admirała i jego małżonki Zofii zostały ekshumowane i przewiezione do portu w Breście, skąd na pokładzie fregaty ORP „Kościuszko” dotarły do Gdyni. 2 października 2018 r. zostały pochowane w Kwaterze Pamięci na Cmentarzu Marynarki Wojennej.

jiw / skp /

REKLAMA