UWAGA! Kolejny przekręt emerytalny. Rząd PiS chce naciągnąć naiwnych

REKLAMA
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com

Złudne nadzieje

Wszystkie te pseudoreformy emerytalne można porównać do leczenia syfilisu pudrem. Żadne z nich nie naprawią systemu. Sprawią co najwyżej, że przez jakiś czas nie będzie widać procesów gnilnych. Te reformy bowiem sprzedają nam złudną nadzieję, że możemy uciec od demografii. Nie możemy. Uczciwe postawienie sprawy jest takie: chcecie mieć emerytury? To rozmnażajcie się. Sugestie, że pomnażanie pieniędzy może zastąpić posiadanie dzieci, jest tyleż naiwne, co szkodliwe.

REKLAMA

Z reformą PPK jest jak z uchodźcami. Przed wyborami w 2015 roku PiS protestowało przeciwko przyjmowaniu przez rząd PO 7 tys. uchodźców, twierdząc, że to żadni uchodźcy, a imigranci zarobkowi. Dziś, gdy wypomina mu się ściągnięcie do Polski milionów uchodźców, przekonuje, iż to żadni uchodźcy, ale potrzebni naszej gospodarce pracownicy.

Jedno ze słynnych praw Murphy’ego mówi, iż ludzie zaczynają postępować racjonalnie wtedy, gdy wszystkie inne sposoby działania zawiodą. To oznacza, że zanim w Polsce będziemy mieli uczciwy system ubezpieczeń społecznych, ten obecny będzie musiał z kretesem upaść. Na razie widać jasną strategię rządu: wpuszczać jak najwięcej pracowników z zagranicy do Polski i brać od nich składki.

A fakt, iż oni też nabierają praw do późniejszej wypłaty emerytury, mało kogo obchodzi. Dla rządzących polską polityków liczy się bowiem tu i teraz. Całe to zamieszanie emerytalne ma bardzo demoralizujący wpływ na ludzi. Przez kilka tysięcy lat ludzie mieli świadomość, że na starość muszą mieć albo zaoszczędzone pieniądze, albo rodzinę, która będzie się nimi opiekować. Teraz zaś zaszczepiono młodym ludziom przekonanie, że to zapisy bankowe są w stanie zabezpieczyć ich na starość.

Liczą oni absurdalne stopy zwrotu i przyjmują szacunki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Uczciwe postawienie sprawy byłyby może szokiem, ale przynajmniej oszczędziłoby bolesnych rozczarowań. Na razie wypłaty emerytur w Polsce systematycznie się zmniejszają.

Siłą rzeczy ludzie zaczynają w swojej masie dostawać kwoty, które przypominają właśnie to, co by dostali w wypadku wprowadzenia emerytur obywatelskich. Są to środki, które nie pozwalają na godną egzystencję. Problem w tym, że zbieranie kasy dla ludzi na starość jest cholernie opłacalnym zajęciem. Rządzące ekipy nie zamierzają więc rezygnować z planów ograbienia Polaków po raz kolejny.

REKLAMA