Hanna Gronkiewicz-Waltz po wygranej Rafała Trzaskowskiego poczuła się znów pewnie. Teraz grozi i idzie na wojnę z Marszem Niepodległości. „Bez wahania rozwiążę tę manifestację i sama to podpiszę, nie pani Gawor”- stwierdziła w programie Tomasza Lisa ustępująca prezydent Warszawy.
Polityk zapowiedziała, że rozwiąże tegoroczny Marsz Niepodległości, jeżeli tylko pojawi się „jakiś element nienawiści” lub „będą race”.
Czyli, że jak cokolwiek się nie spodoba HGW to dojdzie do rozwiązania ponad 100-tysięcznego marszu!
Co więcej Pani Hania zapewniała również, że zostaje w Warszawie na 11 listopada właśnie po to, aby być w Centrum Bezpieczeństwa i wziąć ewentualne rozwiązanie marszu „na własną odpowiedzialność”.
„Nie będą mi potem urzędnika poniewierać”-podkreśliła. Tomasz Lis czy jeżeli na MN pojawi się np. jeden rasistowski transparent przy ok. 500-100 tys. uczestników, to decyzja nie będzie nieodpowiednia?
„To jest nieważne. Niech pilnują, organizator za to odpowiada. Wszystko będziemy nagrywać”-zapowiedziała polityk.
Ojej jaka Paani prezydent odpowiedzialna i zaradcza… szkoda, że jak chodziło o bandycką reprywatyzacje to siedziała cicho.
"Chcę uprzedzić, że jeśli tylko będzie jakiś element nienawiści, będą race, to bez wahania rozwiążę tę manifestację [MN]. Specjalnie zostaję na 11 listopada, siedzę w Centrum Bezpieczeństwa…" (Gronkiewicz-Walz). Może Trzaskowski nie będzie aż tak bardzo zlośliwie zawzięty?
— Dariusz Kowalczyk (@dkowalczyk63) November 6, 2018
CzYLI już teraz wiadomo, że pani Prezydent doprowadzi do rozruchow. Teraz piłka po stronie policji czy posłuchaja HGW?
— Jarosław Królak (@KrolakJa) 6 listopada 2018
Nczas.com/ Newsweek.