Tajemnicza sprawa z niewidzialnym potopem w Ziębicach. Mieszkańcy dopłacą po kilka tysięcy złotych za wodę

Kran. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
Kran. Obrazek ilustracyjny. Fot. Pixabay
REKLAMA

W Ziębicach na Dolnym Śląsku miał miejsce jakiś potop, którego nikt nie widział. Tak można określić fakt, że z rur w budynkach wypłynęło minimum 650 metrów sześciennych wody. Zapłacą za to mieszkańcy.

Mieszkańcy muszą teraz dopłacić do rachunków za wodę po kilka tysięcy złotych.

REKLAMA

Jedną z nich jest 91-letnia Zofia Grzeszczyk. Staruszce grozi egzekucja komornicza za niezapłacone faktury za wodę. Ale pani Zofia płaciła je regularnie i ma na to dowody.

– Jak wezmę emeryturę, to najpierw idę popłacam, żebym wiedziała, jak się dalej rządzić. A dopiero później na leki, na życie… Obciążyli nas 14 tys. zł na sześcioro rodzin. Nie stać mnie, najwyżej pójdę do więzienia – mówi 92-letnia Zofia Grzeszczyk reporterowi Interwencji polsatnews.pl.

Mieszkańcy musza zapłacić te horrendalne rachunki mimo, że Zakład Usług Komunalnych nigdy nie stwierdził usterki sieci wodociągowej.

Najprawdopodobniej mieszkańcy będą płacili za tzw. za tzw. uchyby, czyli za wodę, która prawdopodobnie wyciekała z nieszczelnej instalacji latami. To wersja Zakładu Usług Komunalnych w Ziębicach.

– Usterki były, są i będą, ponieważ jest to bardzo często sieć ołowiowa. Nie dalej jak półtora miesiąca temu zlikwidowaliśmy wyciek, który trwał 4 lata – tłumaczy Jan Andryszczak, prezes ZUK w Ziębicach.

– Problem jest w tym, że system rozliczania się zmienił i teraz już zawsze ten uchyb będzie. Takie było zarządzenie, że nie mieliśmy tego umiejscowionego w rozliczeniu kosztów eksploatacji. W tym momencie nie wyjaśnię, dlaczego. Taki był sposób rozliczenia. Niewłaściwy. Jest to brak… trzeba przyznać też przed kamerą, że jest to brak systematyczności z naszej strony – powiedział Ireneusz Korchan z ZUK w Ziębicach.

Mieszkańcy nie poddali się, skierowali już sprawę do prokuratury.

Źródło: „Polsat News.pl”

REKLAMA