Mama Magdaleny Żuk ma dość! Grozi ujawnieniem sekretów śledztwa. „Daję prokuraturze czas do czerwca”

Magdalena Żuk. / fot. Facebook
Magdalena Żuk. / fot. Facebook
REKLAMA

Magdalena Żuk zmarła w Egipcie w kwietniu 2016 roku. Cała Polska żyła wówczas tragiczną śmiercią młodej kobiety. Do dziś sprawa ta budzi wiele kontrowersji i jest szeroko komentowana.

Polka pojechała samotnie na wczasy do egipskiego kurortu Marsa Alam. Tam trafiła do szpitala i w niejasnych okolicznościach zmarła. Wiadomo, że śmierć kobiety była spowodowana upadkiem z dużej wysokości. Wiele wątpliwości budzi natomiast jej wcześniejsze zachowanie, nagrane m.in. przez monitoring. Na filmie widać, że z kobietą działo się coś bardzo niepokojącego.

REKLAMA

Na nagraniach widać, że Magdalena Żuk nie potrafiła składnie się wypowiadać, była przerażona. Kamery zarejestrowały też, jak kobieta szarpie się z personelem szpitalnym.

–  Próbowano już wmówić opinii publicznej, że Magda cierpiała na chorobę psychiczną i dlatego tak się zachowywała. To wszystko bzdura! Znam swoje dziecko! Była zdrowa! – mówiła w rozmowie z „Super Expressem” zrozpaczona Elżbieta Żuk.

Spekulowano, że Magdalena Żuk mogła być pod wpływem bardzo silnych narkotyków. Wątek substancji psychoaktywnych pojawiał się również w kontekście domysłów, że kobieta mogła paść ofiarą handlarzy żywym towarem.

Mam dość! Chcę w końcu dowiedzieć się, dlaczego moja córka zginęła – nie ukrywała mama zmarłej Magdaleny.

Polska prokuratura wszczęła śledztwo po śmierci Magdaleny Żuk. Jej ciało zostało przebadane. Przesłuchano także świadków. Jak ustalono, kobieta nie została przed śmiercią zgwałcona. Śledczy chcą jednak przeprowadzić kolejne badania.

–  Daję prokuraturze czas do czerwca. Jeśli do tego czasu nie rozwiążą tej sprawy, to ujawnię wszystkie tajemnice śledztwa – zapowiedziała Elżbieta Żuk.

Dość już mam wiecznego czekania nie wiadomo na co. Chcę wiedzieć, co stało się Magdzie! – dodała.

Mama tragicznie zmarłej kobiety nie chciała jednak powiedzieć, o jakie tajemnice chodzi. – Wiele razy słyszałam, że jeśli pisnę choć słówko, to trafię do więzienia na trzy lata. Ale teraz uznałam, że ważniejsza dla mnie jest prawda – przyznała.

Na razie prokuratura przedłużyła śledztwo o kolejne trzy miesiące.

Źródło: se.pl

REKLAMA