Weganie atakują. Celem sklepy. Nowa forma terroryzmu

Front Wyzwolenia Zwierząt. Foto: yt
Front Wyzwolenia Zwierząt. Foto: yt
REKLAMA

W Lille na północy Francji zniszczono lub uszkodzono wystawy trzech sklepów. Od początku roku w mieście tym odnotowano już 13 tego typu ataków wegańskich terrorystów.

Na witrynie restauracji „Canard Street” wymalowano groźnie brzmiące pytanie do właściciela – „czy zrozumiałeś?!”.

REKLAMA

Ta sama restauracja specjalizująca się w daniach z kaczki była już obiektem ataków wegan w czerwcu ub. roku. Dwa inne nocne ataki miały miejsce w centrum miasta. Jeden dotyczył sklepu specjalizującego się w sprzedaży pasztetów z kaczek i gęsi.

Na jego witrynie wymalowano m.in. hasło: „foie gras = tortury”. Ofiarą ataku padł także butik włoskiej firmy odzieżowej Max Mara, który sprzedaje futra i ubrania ze skór.

Pod aktami wandalizmu podpisał się ALF. Jest to skrót od nazwy „Front Wyzwolenia Zwierząt”. Handlowcy w Lille zastanawiają się od wielu miesięcy, kiedy po tych aktach niszczenia ich sklepów, przyjdzie też agresja fizyczna skierowana bezpośrednio wobec ludzi?

Policja jest dość opieszała, a złapani wcześniej na niszczeniu sklepów działacze ALF ciągle nie mogą się doczekać procesu (ostatnio planowany na grudzień proces został przełożony na maj).

Front Wyzwolenia Zwierząt to popłuczyny podobnego ruchu z USA, który był tam modny w latach 70. ub. wieku. Zasięg wegaterroryzmu we Francji trafił jednak na podatny grunt. Głos w tej sprawie zabrał nawet minister rolnictwa Didier Guillaume, który potępił takie akty i dodał, że „Nikt nie może narzucać swojego modelu życia innym, co chcą uczynić wegańscy aktywiści”.

Pod adresem rządu padły żądania odszkodowań za niszczone przez wegan mienie. Minister uznał jednak szczególne pilnowanie przez policję masarni i wystawianie przed nimi posterunków za absurd.

Pomniki zwierząt. PAP
Pomniki zwierząt. PAP
REKLAMA