Czy wolno jeszcze krytykować Izrael jako państwo? We Francji już nie. Macron: „Nadszedł czas na nowatorskie działania”

profanacja cmentarza żydowskiego w gminie Quatzenheim we Francji fot. Twitter @cntrentF24
Profanacja cmentarza żydowskiego w gminie Quatzenheim we Francji fot. Twitter @cntrentF24
REKLAMA

Po profanacjach cmentarza i kilku innych aktach antysemityzmu, które miały miejsce w ostatnim czasie rozpoczęła się wielka akcja ekspiacji Francuzów. Manifestacje, deklaracje polityków, zapowiedzi zmian prawa. Prezydent Macron udał się na kolację do siedziby CRIF (Reprezentatywna Rada Żydowska we Francji) i ogłosił, że we Francji wprowadzi definicję antysemityzmu przyjętą przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Shoah (IHRA).

Sprawa jest o tyle ciekawa, że wg tej definicji pod zarzut antysemityzmu podpada także każda krytyka syjonizmu, ideologii państwa żydowskiego. Emmanuel Macron dodał, że „nadszedł czas na nowatorskie działania, a „antysyjonizm jest jedną ze współczesnych form antysemityzmu”. Decyzja ta spotkała się z uznaniem środowisk żydowskich.

REKLAMA

Oznaczać to może zakaz krytykowania państwa Izrael. Nie ma wątpliwości, że będzie to wymierzone głównie w przedstawicieli mniejszości muzułmańskich, zwłaszcza Palestyńczyków, którzy mają nad Sekwaną wielu sympatyków. Może też jednak rodzić ciekawe skutki w polityce zagranicznej.

Swoją drogą winnych profanacji ciągle nie ma, ale władze już ogłosiły rozwiązanie trzech skrajnie prawicowych stowarzyszeń: Bastionu Społecznego, francuskiego oddziału Blood & Honour i stowarzyszenia Combat 18.

REKLAMA