Justyna Żyła ujawnia kulisy kompromitacji w „Tańcu z gwiazdami”. Ma problemy zdrowotne i kompleksy

Justyna Żyła i Tomasz Barański w
Justyna Żyła i Tomasz Barański w "Tańcu z gwiazdami". Foto: print screen Polsat
REKLAMA

Ruszyła 9 edycja „Tańca z gwiazdami”. Niestety nie dla wszystkich było to miłe przeżycie. Na pewno nie najlepiej będzie ten odcinek wspominać Justyna Żyła, na której tańcu jurorka Iwona Szymańska – Pavlović nie zostawiła suchej nitki. Teraz celebryta postanowiła wyjaśnić, dlaczego dała plamę.

Aż przełykam ślinę. Ja parę występów temu mówiłam o wysokim poziomie tej edycji, ale po tym występie je cofam – stwierdziła Pavlović.

REKLAMA

Powiem ci, że moje ciało krzyczy: NIE. Jestem zaskoczona, bo ty tańczyłaś jak przedszkolak. Nawet powiem więcej: słowo tańczyłaś to jest za mocno powiedziane, za dużo. Wybaczcie nauczyciele tańca, tancerze, to był występ i myślę, że znasz tą nomenklaturę swoją (byłą), to był taki mizerny skok bez zaznaczonego telemarku. Pozostaje ci tylko i wyłącznie walka o smsy. MASAKRA – podsumowała taniec Justyny Iwona Pavlović.

View this post on Instagram

@justynazyla @tomaszbaranski #zylabaranina😁🤪

A post shared by Taniec z Gwiazdami (@tanieczgwiazdami) on

Justyna Żyła i jej partner Tomek Barański dostali tylko 8 punktów. 1 przyznała im Pavlović, 2 Ola Jordan, a 5, chyba na pocieszenie, Andrzej Grabowski.

Mimo tragicznego występu murem za Justyną stanęli Internauci i jej taneczny partner Tomasz Barański. Na występ celebrytki wpływ miało wiele czynników. Niedyspozycja zdrowotna i stres zrobiły swoje. – Od kilku dni walczę z przeziębieniem, które dodatkowo mnie osłabia. Ale robię, co mogę, żeby postawić się na nogi – mówiła przed nagraniami.

Ale to nie jedyne problemy celebrytki, które miały swoje odzwierciedlenie w występie. – Na parkiecie toczę osobistą walkę: ze swoimi słabościami, z kompleksami. W tańcu musisz otworzyć się na partnera, bo inaczej ciężko to wszystko idzie – przyznała Justyna Żyła.

Ponadto gwiazda bardzo przeżywa rozłąkę z dziećmi, które spędziły z nią w Warszawie ferie, a teraz musiały wrócić do Wisły.

Jestem kobietą po przejściach i nie jest mi łatwo znów komuś zaufać. Mam dzieci, które są całym moim światem, swój bagaż doświadczeń, mnóstwo zalet, ale i wad. Wierzę, że jeszcze kiedyś się zakocham i znajdę mężczyznę, i być może się zestarzeję u jego boku. Ale to pieśń przyszłości. Na razie nie myślę jednak o nowym związku, bo walczę o siebie i pracuję nad swoją fundacją, która będzie zrzeszać samotne mamy. A co mi jeszcze ześle los? Czas pokaże – podkreśliła.

Źródło: interia.pl

REKLAMA