Mocne wyznanie Zofii Klepackiej. Ujawnia mowę nienawiści postępaków. „Po krytyce karty LGBT życzyli mi śmierci” [VIDEO]

Zofia Klepacka. / foto: YouTube/SE
Zofia Klepacka. / foto: YouTube/SE
REKLAMA

Zofia Klepacka, ujawniła, że po krytyce karty LGBT+ wprowadzonej w Warszawie stała się celem ataku hejterów. Życzono jej także śmierci.

Mistrzyni świata w windsurfingu udzieliła wywiadu SuperExpressowi. Opowiedziała w nim co spotkało ją po tym gdy skrytykowała we wpisie na Facebooku, podpisaną przez Rafała Trzaskowskiego kartę LGBT+.

REKLAMA

Klepacka napisała wówczas, że nie o taką Warszawę walczył jej dziadek w Powstaniu. Facebook usunął wpis, a sportsmanka stała się celem hejterskich ataków ze strony środowisk LGBTQWERTY.

Wysyłano na nią donosy z żądaniem wyrzucenia mnie z klubu i odebrania zdobytych medali. Trafiały one nie tylko do Yacht Klubu Polskiego, którego zawodniczką jest Klepacka, ale także do Polskiego Związku Żeglarstwa i za granicę do World Sailing.

Klepacka powiedziała, ze zaskoczył ją hejt z jaki ją spotkał, bo nie uważa, że w tym co napisała było cokolwiek nienawistnego czy obraźliwego. Wyraziła jedynie opinię jako matka dwójki dzieci i Warszawiak z krwi i kości.

Zawodniczka słusznie zauważa, że każdy może wyrażać swoje poglądy w państwie demokratycznym, gdzie jest wolność słowa, ale jak widać działa to tylko w jedną stronę. Przypomniała także iż jej post został dwukrotnie usunięty przez Facebooka co nazwała po imieniu cenzurą.

Klepacka stwierdziła, że nie przejmuje się tą fala hejtu, bo jako sportowiec jest przyzwyczajona do tego, że nie zawsze mówi się czy pisze o niej pozytywnie.

Stworzenie specjalnego hostelu tylko dla osób LGBT uznała, za niesprawiedliwe wobec innych doświadczonych przez los grup społecznych i za „wyrzucanie pieniędzy w błoto”.

Zofia Klepacka twierdzi, że nie żałuje, że zabrała głos w sprawie karty LGBT+ mimo, że mogą jej grozić reperkusje ze strony związku czy World Sailing lub utrata sponsorów.

W pewnych momentach życia nie można milczeć – powiedziała. – Są ważniejsze rzeczy. To są nasze dzieci i przyszłość naszych dzieci i powinniśmy wyrażać swoje stanowisko jeżeli jest taka potrzeba – dodała.

REKLAMA