Broniarz bez broni. Rząd chce zabronić nauczycielom strajków. Ma pomysł, jak to zrobić

Nauczyciele z
Strajk nauczycieli/fot. ilustracyjne/fot. PAP/Adam Warżawa
REKLAMA

Rząd chce włączyć nauczycieli do służby cywilnej. Oznacza to, że jako urzędnicy nie mogliby strajkować. Podobne rozwiązania wprowadziły Niemcy i Francja.

Prawo i Sprawiedliwość planuje wprowadzić takie zmiany, jeśli wygra jesienne wybory, w ciągu trzech pierwszych miesięcy kolejnej kadencji. Zmianie uległyby zasady zatrudniania i wynagradzania nauczycieli.

REKLAMA

Jeśli nauczyciele po jesiennych wyborach zostaliby włączeni do służby cywilnej, oznaczałoby to spore zmiany również dla uczniów i samorządów.

Sami związkowcy przyznali, że nie da się uciec przed reformą statusu zawodowego nauczycieli. Dzięki włączeniu do służby cywilnej formalnie pedagodzy staliby się urzędnikami, a to mogłoby zwiększyć prestiż tego zawodu.

Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej”, takie rozwiązanie ma forsować szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. To właśnie w jej ministerstwie trwają prace nad kodeksem urzędniczym. Przeciwna natomiast ma być Anna Zalewska, szefowa MEN. Ostateczna decyzja jest w gestii premiera Mateusza Morawieckiego. Podczas „okrągłego stołu” szef rządu nazwał tę propozycję „ciekawą i wartą rozważenia”.

Minusem takiego rozwiązania dla nauczycieli jest brak możliwości strajku. – Takie rozwiązanie ma sens pod warunkiem, że zarabialiby znacznie więcej niż obecnie – cytuje ekspertów DGP.

Po wprowadzeniu takich zmian pensje nauczycielskie nie byłyby wypłacane przez samorządy, lecz bezpośrednio przez rząd. Przy tym subwencja oświatowa byłaby maksymalnie okrojona. Poza tym wysokość funduszu wynagrodzeń byłaby określana centralnie, przy udziale wojewodów.

Dla nauczycieli, uczniów i rodziców istotną zmianą byłby sposób przyjmowania pedagogów do pracy. Decydowałby otwarty i konkurencyjny nabór – do pracy trafiałyby tylko osoby z odpowiednimi kwalifikacjami i wiedzą.

Poza tym nauczyciele byliby bardziej dyspozycyjni. Po zdaniu egzaminu państwowego, po którym staliby się urzędnikiem mianowanym, mogliby liczyć na dodatek wynoszący nawet 4 tys. zł miesięcznie. Zachowaliby także trzynastki, dodatek stażowy, nagrody, a dodatkowo zyskaliby dodatek zadaniowy.

Po ich przejściu do służby cywilnej, mogłoby zniknąć wiele zapisów Karty Nauczyciela. Pomysł przeniesienia pedagogów do służby cywilnej nie jest niczym niezwykłym. Takie rozwiązanie obowiązywało przed wojną w Polsce na mocy ustawy z 1922 roku. Podobne rozwiązanie dziś funkcjonuje w Niemczech i we Francji.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

REKLAMA