To już szczyt szczytów! Żenująca hipokryzja Hartwich! [WIDEO]

Iwona Hartwich/fot. PAP/Paweł Supernak
Iwona Hartwich/fot. PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Iwona Hartwich brnie coraz dalej w politykę i gubi się w tym niemiłosiernie. Udawanie, że chodzi wyłącznie o dobro dzieci w tym przypadku jest co najmniej wątpliwe.

W czasie gdy premier przebywał w rejonach ogarniętych lub zagrożonych powodzią, znana „protesterka” wydzierała się pod Kancelarią, aby szef rządu wyszedł do protestujących. Celowo? Po rozmowie Iwony Hartwich z Beatą Lubecką wnioski można wyciągnąć samemu…

REKLAMA

„Dlaczego krzyczała Pani do premiera żeby do was wyszedł, skoro wiedziała Pani, ze Premier organizuje pomoc dla powodzian?” – takie pytanie padło z ust dziennikarki na antenie Radia ZET i najwyraźniej sprawiło sporo problemu.

„Solidaryzujemy się z powodzianami, ale Premier wiedział od kilkunastu tygodni, że protest się odbędzie się. Mamy śmigłowce” – odpowiedziała Iwona Hartwich.

Odniosła się także do obietnicy, że niepełnosprawni dostaną 500 plus.

„To nie może być dodatek, jak wcześniej wspomniałam, ta kwota 500 zł w całości musi być wpisana, włożona do renty socjalnej i wtedy mamy 935 zł plus dodatkowa kwota 500 zł to nam daje 1435 zł” – mówiła w Radiu ZET.

Pytana o to, dlaczego to takie ważne, żeby pieniądze były dopisane do renty socjalnej, podkreśliła, że „osoba niepełnosprawna nie może być bardziej upokarzana i corocznie składać jakieś dokumenty w MOPS-ie”.

„I raz może ten dodatek będzie, a tak pieniądze przyniesie albo listonosz, albo będą wpłacone na konto” – dodawała.

Źródło: Radio ZET, Waldemar Kowal/Twitter

REKLAMA