Scarlett Johansson znana z radykalnie feministycznych poglądów sama stała się ofiara hejtu ze strony własnego obozu ideologicznego. Wszystko za sprawą wywiadu w którym wypowiadała się na temat poprawności politycznej.
„Jako aktorka powinnam móc zagrać jakakolwiek osobę, drzewo czy zwierzę, bo na tym polega moja praca, powiedziała Johansson we wspomnianym wywiadzie. Kreśli się dziś dużo społecznych granic i polityczna poprawność rzutuje na sztukę. Widzę pewien trend w przemyśle i uważam, że jest on potrzebny z różnych społecznych powodów. Ale czasami robi się nieprzyjemnie, kiedy odbija się to na sztuce. A uważam, że sztuka powinna być wolna od ograniczeń.” – powiedziała aktorka w wywiadzie.
Jej słowa nie spodobały się lewicy na której ostatnio rozgorzała dyskusja na temat tego czy heteroseksualiści powinni móc grać osoby homo. Johansson była też wcześniej krytykowana za przyjęcie roli w „Ghost in the Shell” gdzie pomimo tego, że jest biała zagrała Japonkę. Ci sami komentatorzy nie widzą problemu w wymienianiu białych postaci na czarnoskóre.
Wszystkiemu winni biali, normalni seksualnie mężczyźni
Aktorka postanowiła zareagować na krytykę i opublikowała oświadczenie. Oczywiście całą winę zrzuciła na białych mężczyzn.
„Odpowiadałam na pytanie artysty Davida Salle’a, które dotyczyło konfrontacji między poprawnością polityczną a sztuką. Uważam, że w idealnym świecie każdy aktor powinien móc zagrać kogokolwiek, a sztuka powinna – w każdej swojej formie – być wolna od politycznej poprawności. To właśnie starałam się powiedzieć, choć zabrzmiało inaczej. Jestem świadoma, że w rzeczywistości w środowisku filmowym mamy dysproporcję, faworyzowani są biali cisseksualni aktorzy. Nie każdy aktor otrzymuje takie propozycje, jakie ja miałam szczęście otrzymać. Wspieram i zawsze wspierałam różnorodność w każdym środowisku. Będę też dalej walczyć o bardziej inkluzywne projekty.” – można przeczytać w oświadczeniu.
Źródło: Filmweb