Droższe prąd i ogrzewanie! Takie mogą być skutki specustawy gazociągowej, którą w błyskawicznym tempie przepycha rząd

Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
REKLAMA

Rządowy projekt nowelizacji specustawy o inwestycjach związanych z gazoportem w Świnoujściu, może spowodować, że więcej zapłacimy za ogrzewanie.

To skok PiS na gazociągi, którego efektem mogą być wzrost cen za ogrzewanie – pojawiają się komentarze. Pomysł pojawił się 4 lipca, 10 lipca rząd przyjął projekt, a już dwa dni później trafił do pierwszego czytania w Sejmie.

REKLAMA

Do pierwotnego projektu nowelizacji Ministerstwo Energetyki dodało przepis, przewidujący objęcie specustawą budowy przyłączy lub połączeń z siecią przesyłową gazu przez wytwórców energii elektrycznej lub ciepła w gazowej jednostce wytwórczej, albo jednostce kogeneracji.

Inwestycjami na podstawie specustawy zajmowała się dotąd firma Gaz-System, która zarządza siecią gazociągów przesyłowych, służących do transportu gazowego paliwa. Na przepisach proponowanych obecnie przez rząd ma skorzystać Polska Spółka Gazownictwa, spółka-córka giełdowego PGNiG, zajmująca się dostawą gazu do klientów gazowni.

Choć propozycje w ustawie dotyczą Świnoujścia, mogą uderzyć w mieszkańców stolicy i odbiorców ciepła w innych miastach kraju. Jak bowiem podaje GW, „faktycznie chodzi o rozszerzenie przewidzianych w tej specustawie uproszczeń administracyjnych i odstępstw od normalnych zasad przetargowych na budowę kilkunastu gazociągów w całym kraju, do dostaw gazu dla odbiorców indywidualnych oraz do nieokreślonej liczby elektrociepłowni”.

Elektrociepłownia Siekierki czy Ciepłownia Kawęczyn są dziś włączone do Gaz-Systemu, zaś zgodnie z rządową propozycją, niedługo mają zostać połączone z Polską Spółką Gazownictwa. Taryfy Gaz-Systemu są niższe niż taryfy PSG i to o kilkadziesiąt milionów zł rocznie.

Koniec końców koszty poniosą mieszkańcy w wyższej taryfie za ciepło – ostrzegają eksperci.

I znów za grzebanie w ustawach zapłaci zwykły konsument. A  jak alarmują specjaliści, interwencja rządu nie zmniejszyła cen energii elektrycznej na dobre, a przesunęła tylko podwyżkę o rok. Dodatkowo w 2020 r. czkają nas więc wyższe ceny za prąd nawet o 30–50 proc.

Źródło: energetyka24.com

REKLAMA