Specjalne środki podjęte we Francji w związku z piłkarskim finałem… Pucharu Narodów Afryki w Egipcie. Kibice Algierii: „Zrobimy to szybciej od Niemców i zajmiemy Paryż w trzy godziny”

Fot. ilustr.
REKLAMA

„Czy my żyjemy we Francji?” – pyta pewien internauta, komentując w ten sposób wiadomości o wprowadzeniu specjalnych środków bezpieczeństwa na rozgrywany w Egipcie finał Pucharu Afryki. Tymczasem to we Francji pewne miejsca objęto zakazem gromadzenia się, postawiono w pogotowie dodatkowe siły policji, a nawet armię.

Powody jednak są. Występujące w piątek 19 lipca w finale zespoły Senegalu i Algierii mają nad Sekwaną tysiące swoich kibiców.

REKLAMA

Szczególnie, ci drudzy dawali znać o sobie po każdym meczu od fazy 1/8 Pucharu Narodów Afryki.

Były starcia z policją palenia samochodów, plądrowanie sklepów, a nawet ściąganie z masztów flag francuskich i zastępowanie ich flagami Algierii. Teraz policja z niepokojem przygotowuje się na mecz finałowy. Powody do niepokoju zresztą są. Jeden z kibiców Algierii oświadcza nawet: „zrobimy to szybciej niż Niemcy i zajmiemy Paryż w trzy godziny”

Tymczasem francuskie media trochę zaklinały rzeczywistość. Publikowano reportaże o miłej atmosferze i zabawie kibiców obydwu drużyn. Zaglądano do restauracji senegalskich i algierskich w Paryżu i pokazywano sympatyczne obrazki.

Komentowano: „Żyją na tej samej ulicy, codziennie ocierają się ramionami (…) Fani Algierii i Senegalu czekają na finał CAN w dobrej atmosferze”.

Jednocześnie jednak podjęto szereg środków zaradczych. W centrach miast pojawiły się barierki, zabezpieczono dodatkowo niektóre wystawy butików, ściągnięto posiłki policyjne (2,5 tys. tylko na Pola Elizejskie w Paryżu). W Lyonie rozebrano na wszelki wypadek wystawę w centrum miasta.

W Marsylii zabezpieczono dzielnicę Starego Portu. Kilka prefektur departamentalnych wydało zalecenia wstrzymujące lokalny transport i zakazy czasowej sprzedaży paliw, petard i fajerwerków.

Dość daleko poszło Montbeliard, które doznało dużych szkód po półfinale. W mieście wprowadzono od 22 godzinę policyjną dla nieletnich poniżej 14 roku życia bez opieki dorosłych. Będzie obowiązywała do 8 rano w sobotę. W Vesoul zakazano sprzedaży alkoholu w sklepach i używania fajerwerków. W całym kraju zmobilizowano także strażaków.

Związki zawodowe policji proponowały utworzenie „stref kibica”, które pozwalałyby łatwiej kontrolować potencjalnych „zadymiarzy”, ale propozycję odrzucono, bo przecież „teoretycznie” nic się we Francji nie dzieje. Nie zgodzono się także na zamknięcie Pół Elizejskich, co postulowało Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.

Prawicowy polityk Nicolas Dupont-Aignan przypomniał w TV francuskiej, że to co wyczyniali kibice Algierii w stolicy Francji, już np. w Algierze nie uszłoby im na sucho. Dodał, że poczuł się „zraniony widząc Francuzów ciągnących po ziemi francuską flagę i wymachujących flagą Algierii”.

Dupont-Aignan dorzucił – „Chcę powiedzieć tym młodym ludziom, którzy, mam nadzieję są mniejszością, że Francja cię przyjęła, nakarmiła, wykształciła, opiekowała się tobą, ale jeśli wolisz Algierię, jeśli uważasz, że Algieria jet lepsza niż Francja, to wróć do Algierii!”.

Źródło: Le Figaro/ France Info/ Media Press/ V

REKLAMA