Wyspy Marshalla to drugi Czarnobyl, a nawet gorzej! Normy promieniowania mocno przekroczone

Wyspy Marshalla i bomba atomowa. Foto: Pixabay.com
Wyspy Marshalla i bomba atomowa. Foto: Pixabay.com
REKLAMA

Archipelag Wysp Marshalla to miejsce znane z prób atomowych wykonywanych przez Amerykanów w latach 1946–1958. Do dziś utrzymujący się tam poziom radioaktywności jest wyższy niż w Czarnobylu i Fukushimie. Problem ten dotyczy np. atoli Bikini i Enewetak.

Naukowcy przebadali glebę w poszukiwaniu w niej izotopów plutonu-239 i plutonu-240. Badania wykazały, że w niektórych rejonach wysp występuje on w ilości od 10 do 1000 razy więcej niż w Fukushimie i około 10-krotnie więcej niż w strefie zakazanej w Czarnobylu.

REKLAMA

Badania te nie są jednak do końca miarodajne. Przeprowadzono je bowiem tylko w kilku miejscach na wyspach.

Pierwsze testy związane z użyciem broni atomowej miały miejsce na Wyspach Marshalla w 1946 r. Wówczas zdetonowano bomby Able i Baker w atolu Bikini. Na przestrzeni kolejnych 12 lat miało miejsce 67 prób. W 1951 r. została zdetonowana bomba Ivy Mike, pierwsza amerykańska bomba wodorowa. Jej moc była 1000-krotnie większa niż bomby zrzuconej na Hiroszimę.

W 2016 r. dokonano badań promieniowania gamma na atolach Enewetak, Bikini i Rongelap. Przeprowadzili je naukowcy z Columbia University. Stwierdzono, że stopień radioaktywności na Bikini jest znacznie wyższy niż wcześniej sądzono.

Pobrane zostały nie tylko próbki z gleby, ale również z podwodnego krateru Castle Bravo. Stwierdzono, iż poziom plutonu-240, plutonu-239, ameryku-241 i bizmutu-207 jest tam o rząd wielkości wyższy niż na południowych wyspach.

Zbadano także owoce rosnące na wyspach, głównie orzechy kokosowe i orzechy Panda oleosa. Okazało się, że w owocach z Bikini i Rongelap znajdują się niebezpieczne poziomu cezu-137.

Źródło: kopalniawiedzy.pl

REKLAMA